Hiszpania: "Masowa turystyka zabija". Mieszkańcy Barcelony i Majorki mają dość uciążliwych turystów

Aleksandra Gersz (AIP)
Przeludniona plaża w Barcelonie
Przeludniona plaża w Barcelonie ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK
Hiszpanie, szczególnie mieszkańcy Barcelony i kurortów na Majorce, mają dość turystów. W ostatnich dniach obiekty turystyczne stały się celem ataków lewicowej grupy Arran, która uważa, że turystyka zagraża Katalonii. Z kolei na Majorce hotelarze nie chcą przyjmować osób, które są wyjątkowo uciążliwe.

Na wakacje w Barcelonie czy na Majorce decydują się miliony Europejczyków. Według brytyjskiego dziennika "The Guardian" w ubiegłym roku w hotelach i pensjonatach w stolicy Katalonii zatrzymało się blisko 18 milionów ludzi. Z kolei kolejne 12 milionów turystów przyjechało do Barcelony tylko na jeden dzień. Dla porównania w mieście tym mieszka na stałe 1,7 mln ludzi. Z kolei na liczącej ok. 860 tys. mieszkańców Majorce dwa lata temu odpoczywało aż 8,3 mln turystów, głównie Brytyjczyków, Niemców i Hiszpanów.

Turystyka stanowi 11 proc. PKB Hiszpanii, jednak mieszkańcy narzekają na tłumy, niszczenie miasta, zastępowanie lokalnych przedsiębiorstw przez sklepy z pamiątkami oraz wysoki czynsz i ceny. W tym roku ruch wymierzony w turystów osiągnął punkt kulminacyjny. Hiszpańska lewicowa organizacja Arran, która domaga się niepodległości Katalonii, grozi kolejnymi atakami, po tym jak pod koniec lipca czterech zamaskowanych aktywistów przebiło opony turystycznego autobusu stojącego pod stadionem FC Barcelony, Camp Nou, w katalońskim mieście.

Zdjęcia autobusu zniszczonego przez Arran

"Turystyka niszczy społeczności" - napisali na przedniej szybie pojazdu. Arran opublikowało także potem wideo ze zdarzenia, w którym dodaje, że turyści "niszczą terytoria i skazują klasę robotniczą na niedolę". Jak relacjonuje brytyjski dziennik "The Independent", przerażeni pasażerowie autobusu, Brytyjczycy, myśleli, że są atakowani przez islamskich terrorystów.

CZYTAJ TAKŻE: ¡Vamos a la fiesta!, czyli fascynująca podróż po wielu obliczach Hiszpanii

Członkowie lewicowej organizacji zniszczyli także turystyczne rowery w Barcelonie, protestowali przed bazyliką Sagrada Familia, wybili szyby w pięciogwiazdkowych hotelach, a także protestowali przed restauracją na nadmorskiej promenadzie w stolicy Majorki, Palma de Mallorca. Demonstranci mieli ze sobą wielki baner "turystyka zabija Majorkę", a następnie wystrzelili race nad luksusowymi jachtami w porcie oraz wtargnęli do lokali gastronomicznych, gdzie rozrzucali konfetti na posiłki. "Zaprzestańcie masowej turystyki, która niszczy Majorkę" - napisała organizacja na Twitterze.

Protest działaczy Arran w Palmie

Arran protestował również w Palma de Mallorca w zeszłym roku - aktywiści napisali sprayem na zabytkach hasła, takie jak: "Turyści, wracajcie do domu: Uchodźcy, witajcie" czy "Turysto: jesteś terrorystą". "To nie turystyka, to inwazja" - głosiło z kolei jedno z haseł podczas protestu tego lata.

Ataki grupy Arran potępi już minister turystyki Hiszpanii Álvaro Nadal, a także burmistrz Barcelony Ada Colau. - Mała grupa nie może niszczyć dekad prestiżu naszego przemysłu turystycznego, który jest najbardziej konkurencyjny na świecie - powiedział Nadal i zapowiedział wszczęcie policyjnego śledztwa.

Tymczasem wojnę turystom, ale wyłącznie tym niesfornym, postanowili też wypowiedzieć hotelarze na Majorce. Właściciele hotele chcą stworzyć bazę turystów z danymi osób, które podczas swojego pobytu były głośne, demolowały pokoje czy były uciążliwe dla innych gości. Dzięki bazie hotel mógłby podjąć decyzję czy przyjąć taką osobę.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Longin Żbikowski
Hiszpania jest piękna, piękna jest hiszpańska Barcelona, stolica Katalonii. Byliśmy tu z żoną w maju 2017 r. i już wtedy Barcelonę zwiedzaly tłumy turystów, ale zachowujących się spokojnie i kulturalne -dzikusow i terrorystów nie widziałem...
A jest co zwiedzać - miasto przepiękne i czyste, położone malowniczo nad brzegiem Morza Śródziemnego, pełne zabytków i o bardzo ciekawiej historii...jak zresztą cale Costa Brava. Wypadu do Barcelony dokonaliśmy z Malgrat de Mar, gdzie po przylocie do Girony zakotwiczylismy w hotelu Reymar, z widokiem na Morze Śródziemne. Czysta, piaszczysta plaża, piękny deptak z urokliwymi kawiarenkami, pubami i restauracjami oraz pelnymi pamiątek sklepikami, bardzo duzo kwiatów, palm, pinii i innych okazów miejscowej flory...Pełne bezpieczeństwo, wygodna i szybka komunikacja, swi baza wypadowa do przepięknej Barcelony, stosunkowo blisko lotnisko w Gironie, prawie u podnóża wschodnich Pirenejów, rozgraniczajacych Hiszpanię i Francję. Pogoda cudowna, jaskrawe słońce, pyszne lody i hiszpańskie wina...nie wspomnę o eleganckich i przyciągających wzrok Hiszpankach i ...porywajacym flamenco...Tubylcy życzliwi i sympatyczni (z odwzajemniona empatią) , miejsce jak najbardziej odpowiednie na typowy wypoczynek i relaks. Polecam rejs do Tossa de Mar, miasteczka ulubionego kiedyś przez piratów, a aktualnie związanego legendą ze slynnym Frankiem Sinatra i jego ukochaną, podziwianie ze statku całego brzegu Costa Brava z czystą, krystalicznie przejrzystą wodą i calymi lawicami ryb- wszystko w otoczeniu unikalnej zieleni i typowej dla klimatu śródziemnomorskiego przyrody.
Malgrat de Mar to miejsce ciche, spokojne, bezpieczne ,godne polecenia i zwiedzania.
PS. W odległości około godziny spaceru znajduje sie park Marineland, m.in. z ciekawym delfinarium..
J
Just True
Proponuję przyjechać do Kołobrzegu w Sunrise i zobaczyć naćpy motłoch z Poznania i okolic.
Wróć na i.pl Portal i.pl