Dramat, krew i trauma na pięknej plaży w Tajlandii.
Świadkiem i jednocześnie uczestnikiem horroru była Monika Sozanska, pochodząca z Polski szpadzistka olimpijska.
Nie może dojść do siebie
Kobieta wciąż jest w szoku.
- Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Ta kobieta postradała zmysły – mówiła dziennikarzowi Bilda.
Sozanska wraz z przyjaciółką Angeliną, która mieszka na Bali, chciała odpocząć na plaży na wyspie Koh Phangan w Zatoce Tajlandzkiej. Kobiety szukały miejsca na plaży. Chciały skorzystać z puf, które przygotowano dla turystów. Podeszły do wypoczywającej w pobliżu pary i spytały, czy mogą z niej skorzystać.
Piekło na pięknej plaży
- Wtedy rozpętało się piekło – wspomina Sozańska. - Ta kobieta, Rosjanka, jak furiatka rzuciła się na moją przyjaciółkę. Krzyczała na nią, popychała, szok. W pewnej chwili złapała Angelinę za rękę i ugryzła ją w palec. Po chwili wypluła odgryziony opuszek i uśmiechnęła się. Była cała we krwi - mówiła Sozanska w rozmowie z Bildem.
Interweniowała policja. Funkcjonariuszom udało się zatrzymać uciekających z plaży Rosjan. Kobieta nie miała jednak przy sobie paszportu, miała go przynieść na komisariat. Niestety nie upilnowano jej, skorzystała z okazji i szybko ze swoim partnerem wylecieli do Malezji.
Angelina H. została przetransportowana łodzią do szpitala na sąsiedniej wyspie. Następnie wróciła do rodzinnej Anglii, gdzie lekarze spróbują uratować jej palec przed amputacją.

lena