Polacy zarabiają „pod stołem”. Zyskują na tym, czy tracą?
– Na umowie mam minimalną pensję, ale od szefa dostaję drugie tyle w formie „premii”. Szef mówi, że to jest dla niego korzystniejsze rozwiązanie, bo płaci mniejsze składki. Jestem bardzo zadowolona, bo na umowie o pracę nikt by mi tyle nie zapłacił, ile mam teraz łącznie z umowy i z tej nieopodatkowanej premii. Wszyscy korzystają – twierdzi Joanna, która pracuje w jednej z kociewskich restauracji, jest kucharką, ale też dowozi pizzę i kebaby.
W pracy spędza dziennie około 12 godzin, również w weekendy. Mówi nam, że w jej firmie wszyscy pracownicy otrzymują takie „premie”.
Eksperci przekonują, że zyski pracowników są iluzoryczne i tak naprawdę tracą na nieopodatkowanych zarobkach.
– Płacenie pod stołem, występujące w Polsce w ogromnej skali, ma poważne konsekwencje gospodarcze. Zaburza konkurencję na rynku, sprawiając, że uczciwe przedsiębiorstwa mają gorszą pozycję niż firmy stosujące nieuczciwe praktyki.
– Z punktu widzenia pracowników, płacenie pod stołem zmniejsza ich bezpieczeństwo socjalne. Od nieoficjalnej części wynagrodzenia nie są bowiem odprowadzane składki. W rezultacie zaniżone są niektóre świadczenia, takie jak zasiłek chorobowy czy macierzyński oraz przyszłe emerytury pracowników – twierdzi Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Ile wynagrodzeń w Polsce jest wypłacanych „pod stołem”?
Z obliczeń PIE wynika, że ok. 6 proc. wszystkich wynagrodzeń w Polsce jest wypłacanych poza oficjalną ewidencją. Na płaceniu „pod stołem” budżet państwa traci 17,3 mld zł rocznie. Poza ewidencją, pracownicy w Polsce, którzy mają etaty, zarobili 34 mld zł rocznie.
– „Płacenie pod stołem jest najbardziej powszechne w branżach świadczących drobne usługi, związane m.in. z zakwaterowaniem, gastronomią, urodą, rozrywką i rekreacją. 35 proc. przedsiębiorców z tych branż uważa, że co najmniej 20 proc. wynagrodzeń jest wypłacanych pod stołem, a łącznie ponad połowa wskazuje na występowanie zjawiska płacenia pod stołem w jakiejkolwiek skali. Kolejne branże, w których płacenie pod stołem jest stosunkowo częste, to handel i budownictwo. Zjawisko to zauważa mniej więcej co drugi przedsiębiorca z tych sektorów” – czytamy w komunikacie Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Badacze z Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazują też, że, pomimo stosunkowo łatwej identyfikacji branż, w których płacenie „pod stołem” przybiera największą skalę, organy podatkowe oraz instytucje, takie jak ZUS i PIP, nie radzą sobie z opanowaniem tego procederu. Nie bez znaczenia jest także przyzwolenie społeczne. Według badania sondażowego CBOS z 2016 r., niemal co piąty z nas (19 proc.) uznaje, że uchylanie się od płacenia podatków jest wyrazem zaradności.
O biznesie i dla biznesu
TOP 100 POMORSKICH FIRM – RAPORT:
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:
