Ile Polska straciłaby na zamknięciu granicy z Białorusią? Eksperci przedstawili wyliczenia

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
- Najwięcej straciliby eksporterzy części do taboru kolejowego, jabłek, grzybni żywej- wskazują eksperci PIE.
- Najwięcej straciliby eksporterzy części do taboru kolejowego, jabłek, grzybni żywej- wskazują eksperci PIE. Lukasz Kaczanowski/ Polska Press
- Rozważane są kroki o charakterze coraz bardziej poważnych sankcji gospodarczych, łącznie z zamknięciem granicy białorusko-polskiej- zapowiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wyliczyli, że całkowite zamknięcie granicy, zarówno przejść drogowych, jak i kolejowych, kosztowałoby Polskę 1,6 mld EUR.

Premier Mateusz Morawiecki w weekend odbył spotkania z przywódcami Estonii, Litwy oraz Łotwy, z którymi dyskutował o kolejnych krokach w związku z działaniami Białorusi. - Rozważane są kroki o charakterze coraz bardziej poważnych sankcji gospodarczych, łącznie z zamknięciem granicy białorusko-polskiej od strony polskiej - mówił premier Mateusz Morawiecki.

Dopytywany przez dziennikarzy o to, jakie kroki zostaną podjęte wobec Białorusi, rzecznik rządu, Piotr Müller poinformował, że "w wachlarzu są działania zarówno polityczne jak i gospodarcze, w tym blokada handlowa i zamknięcie przejść granicznych".

Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazują, że Białoruś pełni ważną funkcję tranzytową, ale w polskim handlu towarami ma relatywnie niewielkie znaczenie. Jak czytamy w Tygodniku Gospodarczym PIE, w okresie styczeń-sierpień 2021 r. Białoruś była 26. rynkiem zbytu polskich towarów oraz 35. dostawcą do Polski. - Wartość polskiego eksportu na Białoruś w ciągu ośmiu miesięcy tego roku wyniosła 1,1 mld EUR i była o 9,5 proc. wyższa niż rok wcześniej, a wartość importu – 0,9 mld EUR, więcej o 47,6 proc. r/r.

- Scenariusz całkowitego zamknięcia polsko-białoruskiej granicy, w tym przejść drogowych, jak i kolejowych, dla ruchu towarowego oznaczałby dla Polski utracone wpływy z eksportu na Białoruś w wysokości 1,6 mld EUR, przyjmując dane z 2020 r. i mniejsze wydatki na import o 1 mld EUR- czytamy.

Najwięcej straciliby eksporterzy części do taboru kolejowego, jabłek, grzybni żywej. Z drugiej strony Białoruś ma duże znaczenie w dostawach do Polski m.in. różnego rodzaju płyt z drewna, nawozów potasowych oraz cementu.

Eksperci PIE zwracają uwagę na fakt, że oprócz wzajemnej polsko-białoruskiej wymiany może ucierpieć także handel Polski z innymi krajami, który odbywa się przez terytorium Białorusi. Głównie chodzi import z Chin, a w mniejszym stopniu także m.in. z Rosji, Kazachstanu i Uzbekistanu.

- Według danych Eurostatu, w 2020 r. blisko 14 proc. towarów (licząc wartościowo) sprowadzonych z Chin trafiło do Polski koleją, z czego zdecydowana większość Nowym Jedwabnym Szlakiem przez Białoruś i terminal przeładunkowy Małaszewicze. Terminal ten, obok przejścia Braniewo na granicy z Obwodem Kaliningradzkim, jest także ważnym obiektem na kolejowym szlaku do/z Rosji- wskazują i dodaję, że "blokada szlaku kolejowego stwarza nie tylko problemy dla odbiorców z UE, ale także spowoduje spadek przychodów polskich firm z tytułu tranzytu".

Na koniec dodano, że w sytuacji zamknięcia granicy RP dla ruchu towarowego niewykluczone jest "sabotowanie przez Mińsk tranzytu surowców z Rosji przez gazociąg jamalski i ropociąg „Przyjaźń”, które przebiegają przez terytorium Białorusi i Polski". Eksperci PIE przypominają, że w ostatnich latach "ropociąg „Przyjaźń” odpowiadał za ok. 1/4 rosyjskich dostaw do UE". Jednocześnie dodano, że znaczenie gazociągu Jamalskiego, "choć systematycznie spada, wciąż jest duże dla zaopatrzenia UE w gaz". - Utrudnienie eksportu przez Rosję surowców uzależnione jest od przyzwolenia Rosji, dla której priorytetem jest obecnie szybkie uruchomienie gazociągu Nord Stream 2- wskazano.

Euro za 5 zł, dolar za 4,30 zł?

Jeżeli obecny kryzys migracyjny zacznie wymykać się spod kontroli, wśród inwestorów może pojawić się kolejny argument działający na korzyść dolara, euro czy franka, które są schronieniem dla kapitału na burzliwe czasy. Zdaniem eksperta, potężny graniczny kryzys i groźba jego rozwoju może wprawić polską walutę, która przecież jeszcze nie zdołała odrobić pandemicznych strat, w znacznie poważniejsze kłopoty.

– Destabilizacja sytuacji geopolitycznej zwykle zmienia sentyment inwestorów, lecz także osób, które po prostu troszczą się o swój dobytek i oszczędności. Niepokój działa wówczas jak woda na młyn walut określanych mianem bezpiecznych przystani. Jeżeli obecny kryzys migracyjny zacznie wymykać się spod kontroli, pojawi się kolejny argument działający na korzyść dolara, euro czy franka, które są schronieniem dla kapitału na burzliwe czasy – ocenia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

– Jeśli tym razem epicentrum napięć znajdzie się bezpośrednio na polskiej granicy, reakcja inwestorów będzie prawdopodobnie zdecydowanie ostrzejsza. Kurs dolara może nawet dotrzeć do rekordowych 4,30 zł, czyli jeszcze większego poziomu niż podczas zeszłorocznego krachu. W takim wypadku euro musiałoby kosztować ok. 5 zł – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl