Dwaj mieszkańcy województwa pomorskiego w wieku 27 i 33 lat, podczas odprawy na gdańskim lotnisku powiedzieli, że w ich bagażach jest bomba i granat.
- Po chwili funkcjonariuszom Straży Granicznej tłumaczyli, że tylko żartowali - mówi kpt SG Andrzej Juźwiak z Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Funkcjonariusze opowiadają, że do zdarzenia doszło 20 listopada 2017 r. podczas odprawy biletowo – bagażowej przed wylotem samolotu do Eindhoven.
- Kiedy pracownica obsługi usłyszała o bombie i granacie, wezwała funkcjonariuszy z Placówki Straży Granicznej w Gdańsku. Ci natychmiast szczegółowo skontrolowali pasażerów i ich bagaże, jednak nie ujawnili żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Mężczyźni zaczęli przepraszać za swoje zachowanie. Twierdzili, że postąpili bardzo głupio, żałują, a muszą lecieć do pracy. Zostali ukarani mandatami, ale do Holandii nie polecieli. Kapitan samolotu nie wpuścił ich na pokład - mówi funkcjonariusz.
Mężczyźni zaczęli przepraszać za swoje zachowanie. Twierdzili, że postąpili bardzo głupio, żałują, a muszą lecieć do pracy. Zostali ukarani mandatami, ale do Holandii nie polecieli.
Co ciekawe, od początku roku była to już w 38 interwencja Straży Granicznej na gdańskim lotnisku wobec osób naruszających warunki bezpieczeństwa lotniska.
Czytaj również: 500 zł mandatu za żart o bombie na lotnisku w Gdańsku