Mimo że oficjalnie nie ogłoszono jeszcze zwycięstwa (ma to nastąpić niebawem), a iraccy żołnierze w niektórych miejscach walczą jeszcze z małymi grupami ekstremistów, w Iraku już świętuje się sukces. Premier Hajdar al-Abadi ma w niedzielę pojawić się w mieście, aby wciąż udział w celebracji zwycięstwa, do którego przyczyniła się także koalicja sił powietrznych z USA na czele, kurdyjscy wojownicy, a także sunnickie oraz szyickie lokalne bojówki.
Odzyskanie Mosulu, który w rękach dżihadystów znalazł się w 2014 r., jest wielkim sukcesem w wojnie w Państwem Islamskim. Ten duży strategiczny cios dla ISIS, mimo że nie oznacza jeszcze całkowitej klęski organizacji w Iraku, ma także znaczenie symboliczne - to w tym mieście, w wysadzonym w czerwcu przez dżihadystów Wielkim Meczecie al-Nuri, trzy lata temu oficjalnie proklamowano kalifat.
CZYTAJ TAKŻE: Syria: Zawieszenie broni w południowo-zachodniej części kraju
Ofensywa sił irackich oraz ich sojuszników w Mosulu rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku. W styczniu armia Iraku wyzwoliła z rąk dżihadystów wschodnią część miasta, od tego czasu toczyły się jednak walki w Mosulu zachodnim. Najcięższa sytuacja była na Starym Mieście, na którym bojówki ISIS broniły się jeszcze w sobotę. Z 6 tys. ekstremistów, którzy byli w Mosulu we wrześniu, w ostatnich miesiącach pozostało ich tylko blisko 300. Jak podaje BBC, od 2014 r. z miasta uciekło co najmniej 900 tys. mieszkańców.