Syryjski system przeciwrakietowy zlokalizował wystrzelone przez Izrael rakiety w nocy z piątku na sobotę - informuje Al-Jazeera. Pociski leciały w kierunku stanowisk armii Baszara Al-Assada oraz pozycji bojowników z Hezbollahu.
Jak podała oficjalna telewizja syryjska, w wyniku ataku nie zginął żaden żołnierz. Zniszczeniu uległa natomiast okolica, w której doszło do wybuchów. Nie są na razie znane straty wśród mieszkającej tam ludności cywilnej.
Jak dotychczas rzecznik prasowy armii Izraela odmówił jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Według mającego swoją siedzibę w Londynie Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka uderzenie rakietowe pochodziło z terytorium Izraela. Jego celem miało być kilkanaście budynków należących do syryjskiej armii w Al-Kiswah, czyli południowych przedmieściach Damaszku.
Kilka miesięcy temu, jeden z wyższych rangą izraelskich wojskowych twierdził, że Izrael może zaatakwoać swoimi rakietami i zniszczyć pałac prezydenta Syrii - Baszara Al-Assada w Damaszku - informuje Al-Jazeera.
storyful/x-news