SPIS TREŚCI
Turcja planuje rozmieścić baterie obrony powietrznej i drony w celu ochrony budowy wojskowych obiektów w bazie lotniczej Tiyas w środkowej Syrii przed izraelskimi nalotami. Dwa źródła poinformowały portal Middle East Eye, że Turcja „rozpoczęła wysiłki w celu przejęcia kontroli” nad bazą w prowincji Homs i opracowała już plany budowy obiektu.
T4 na środku pustyni
Lokalizacja bazy lotniczej Tiyas na pustyni w środkowej Syrii pozwoliłaby Turcji na ustanowienie kontroli powietrznej nad tym obszarem i wsparcie tureckich wysiłków na rzecz zwalczania IS. Dlaczego Ankara chce zintensyfikować walkę z Państwem Islamskim? Bo to kluczowy warunek, aby USA rozważyły wycofanie się z Syrii, a co za tym idzie porzucenie kurdyjskich sojuszników z SDF, zwalczanych przez Syryjską Armię Narodową, formację zbrojną (dawniej walczącą z Asadem) sponsorowaną i wspieraną wojskowo przez Turcję.
Zanim jednak w T4 wylądują pierwsze tureckie F-16, Ankara musi bazę właściwie od podstaw wybudować. Dotychczasowe instalacje powstałe za czasów Asada są nieprzydatne – także na skutek nalotów izraelskiego lotnictwa. Jedno ze źródeł Middle East Eye podało, że Turcja planuje rozmieścić systemy obrony powietrznej Hisar oraz drony obserwacyjne i atakujące, aby zapewnić osłonę powietrzną bazy podczas jej budowy. Systemy Hisar-A i Hisar-O to odpowiednio systemy rakietowe krótkiego i średniego zasięgu ziemia-powietrze.

Ankara docelowo zamierza ustanowić warstwowy system obrony powietrznej w bazie i wokół niej, który będzie posiadał zdolności obrony powietrznej krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu przed różnymi zagrożeniami, od odrzutowców po drony i pociski rakietowe. Drugie źródło twierdzi, że obecność tureckich dronów i systemów obrony powietrznej w bazie „prawdopodobnie zniechęci Izrael” do przeprowadzania ataków w tym obszarze.
Turecka baza zagrozi Izraelowi
Samoloty IDF niedawno uderzyły w „strategiczną infrastrukturę wojskową” w bazie lotniczej Tiyas. W wyniku nalotów 21 i 25 marca zniszczony został co najmniej jeden myśliwiec Su-24, zaś lądowisko stało się bezużyteczne. Anonimowy izraelski urzędnik ds. obrony powiedział mediom, że IDF przeprowadziły te ataki, aby wysłać wiadomość do tymczasowego prezydenta Syrii Ahmeda al-Szary, że Izrael nie będzie tolerował żadnego ograniczenia swojej „swobody działania” w syryjskiej przestrzeni powietrznej. Właśnie turecka baza lotnicza położyłaby kres dominacji Izraela w niebie nad Syrią.
Podczas gdy Izrael postrzega turecką obecność wojskową w Syrii jako potencjalne zagrożenie, Ankara dąży do ustabilizowania kraju poprzez wykorzystanie swoich zdolności wojskowych i wypełnienie próżni władzy pozostawionej po wycofaniu się Rosji i Iranu. Rząd izraelski po cichu przyznaje, że u boku wyrosnąć mu może wróg groźniejszy od reżimu Asada wspieranego przez Teheran. Izrael regularnie atakuje syryjskie instalacje wojskowe od czasu upadku rządu Asada w grudniu. Napięcia między Turcją a Izraelem nasiliły się od początku izraelskiej wojny w Strefie Gazy w 2023 r., kończąc krótki okres pojednania między oboma krajami.
S-400 i F-35, czyli drugie dno T4
Ankara rozważa tymczasowe rozmieszczenie w T4 lub Palmyrze, w celu zabezpieczenia przestrzeni powietrznej podczas odbudowy baz, kupionych kiedyś od Rosji systemów obrony powietrznej S-400. Nie podjęto jednak ostatecznej decyzji, a i Moskwa musiałaby wyrazić na to zgodę. Tymczasem Ankara i Waszyngton prowadzą rozmowy na temat zniesienia sankcji nałożonych na Turcję w związku z zakupem S-400, co doprowadziło do usunięcia Turcji z programu myśliwców F-35 w 2019 roku.
W rozmowie telefonicznej w zeszłym miesiącu prezydent Donald Trump i jego turecki odpowiednik Recep Tayyip Erdogan omówili możliwe sposoby powrotu Turcji do programu. Zgodnie z amerykańskim prawem, Ankara musi zrzec się posiadania systemu S-400, aby zostać ponownie dopuszczona do programu. Tureccy urzędnicy zaproponowali dezaktywację systemu poprzez jego demontaż i przechowywanie lub potencjalne przeniesienie go do kontrolowanej przez Turcję bazy poza Turcją. Izrael zdecydowanie sprzeciwia się wszelkim posunięciom, które umożliwiłyby Ankarze dostęp do F-35, bo to by osłabiło jego przewagę militarną w regionie. Więc to kolejny powód, dla którego Izraelczycy są przeciwni instalacji baz tureckich w Syrii: transfer S-400 poza Turcję mógłby otworzyć drogę do zakupu F-35 przez państwo Erdogana.
Pakt obronny Turcja-Syria?
Turcja i syryjski rząd tymczasowy rozpoczęły też w ostatnich tygodniach prace budowlane w bazie lotniczej Menagh, w pobliżu granicy syryjsko-tureckiej w prowincji Aleppo.
Turcja dąży do utworzenia swoich baz w Syrii w ramach potencjalnego paktu obronnego z syryjskim rządem tymczasowym. Zgodnie z umową, Turcja miałaby zapewnić osłonę powietrzną i ochronę wojskową dla nowego rządu Syrii, który obecnie jest de facto pozbawiony regularnej armii. Chociaż tureccy urzędnicy wcześniej bagatelizowali możliwość obecności wojskowej w Syrii, opisując takie plany jako przedwczesne, negocjacje były po cichu kontynuowane od grudnia 2024 r. Krążą plotki, że Ahmed al-Szara planuje niebawem spotkanie z Recepem Tayyipem Erdoganem w celu sfinalizowania umowy obronnej i wojskowej między Syrią i Turcją.
Liczba tureckich żołnierzy obecnych w Syrii od grudnia znacząco nie wzrosła, ale wpływy Ankary rosną. Tureccy i syryjscy urzędnicy dyskutują nad zezwoleniem Ankarze na tworzenie i wykorzystywanie baz wojskowych w Syrii oraz szkolenie syryjskich żołnierzy. Nie należy przy tym zapominać o tureckich oficerach od lat pełniących rolę doradców wojskowych w oddziałach rebeliantów, którzy teraz staną się trzonem nowej armii.
Kluczowe stanowiska w nowo organizowanej armii zaczęli zajmować Syryjczycy znani ze swych sympatii do Turcji, ale też obywatele Turcji. Jednym z przykładów jest Omar Dżaftaszi (ps. Muchtar al Turki), obywatel turecki i były członek Hayat Tahrir al Sham, który obecnie dowodzi Dywizją Damasceńską. Dżaftaszi odegrał kluczową rolę w koordynowaniu działań między HTS a turecką agencją wywiadowczą MIT i utrzymuje bliskie kontakty z tureckim wywiadem. Ponadto wspierane przez Turcję bojówki Syryjskiej Armii Narodowej zostały włączone do zjednoczonej armii syryjskiej. Chociaż integracja ta została przeprowadzona w pośpiechu - pozostawiając wiele z tych frakcji nadal lojalnych wobec swoich lokalnych dowódców i Turcji - umacnia ona wpływ Ankary na strukturę wojskową Syrii. Część z nich jest objęta sankcjami amerykańskimi za łamanie praw człowieka wobec ludności kurdyjskiej, np. świeżo upieczeni dowódcy 62. Dywizji i 76. Dywizji.

źr. Critical Threat Project, Middle East Eye, longwarjournal.org