Kto skorzysta na wyjściu Amerykanów z Syrii? Największe ambicje ma Turcja

Grzegorz Kuczyński
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Redukcja wojskowej obecności USA w Syrii otwiera przed Turcją nowe możliwości, ale też stwarza ryzyka. Ankara widzi szansę na odepchnięcie wspieranych przez Amerykanów sił kurdyjskich, które uważa za wrogie, ale musi także poradzić sobie z potencjalnymi napięciami z Izraelem, niepewnością co do politycznej przyszłości Syrii i ryzykiem odrodzenia się Państwa Islamskiego.

SPIS TREŚCI

Administracja Donalda Trumpa rozpoczęła proces wycofywania części wojsk z Syrii. Mniej niż połowa z ok. 2000 amerykańskich żołnierzy przebywających obecnie w Syrii pozostanie w kraju, aby utrzymać przynajmniej pewien poziom nadzoru nad więzieniami dla członków IS, w koordynacji z siłami kurdyjskimi.

Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Syrii od dawna było żądaniem Ankary, jako część planu doprowadzenia do zakończenia sojuszu między Pentagonem a wspieranymi przez USA kurdyjskimi Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF). Trzon SDF, Ludowe Jednostki Obrony (YPG), są pochodną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która od ponad 40 lat walczy o samostanowienie Kurdów w Turcji. Podczas gdy Waszyngton uważa PKK za organizację terrorystyczną, SDF jest głównym sojusznikiem Pentagonu w walce z IS w Syrii.

Trump zawsze chciał wyjść z Syrii

- Nadszedł czas, aby Stany Zjednoczone zamknęły sprawę Syrii – mówi portalowi Al-Monitor Cagatay Cebe, niezależny badacz, który koncentruje się na syryjskiej wojnie domowej i ruchach dżihadystycznych. „Różne wydarzenia w ciągu ostatnich pięciu lat jasno pokazały, że Waszyngton nie ma powodu, by pozostawać w Syrii”. Wśród tych powodów Cebe wymienił znaczną degradację IS oraz fakt, że prezydent Syrii Ahmed al-Szara walczył z tą ekstremistyczną grupą podczas syryjskiej wojny domowej. IS całkowicie utraciło zwarte kontrolowane przez siebie terytorium w 2019 r., ale nadal ma około 7 000 członków w Syrii i Iraku, z czego połowa to bojownicy.

Nicholas Heras, z NewLines Institute z siedzibą w Waszyngtonie, uważa, że decyzja o częściowym wycofaniu się USA z Syrii jest zgodna z dążeniem administracji Trumpa do uwolnienia się od zagranicznych uwikłań. - Administracja Trumpa generalnie dąży do zmniejszenia amerykańskiej obecności wojskowej i zaangażowania na Bliskim Wschodzie - powiedział Heras w wywiadzie dla Al-Monitor. Już podczas swojej pierwszej kadencji Trump postanowił wycofać wojska amerykańskie z Syrii, ale zrezygnował z tej decyzji w obliczu silnego sprzeciwu ze strony Kongresu, a także urzędników Pentagonu, którzy stwierdzili, że IS nadal stanowi poważne zagrożenie dla stabilności regionu.

USA ostrożne wobec Ankary i Damaszku

Heras ostrzega jednak, że zespół Trumpa pozostaje sceptyczny zarówno wobec tureckiego przywódcy, jak i tymczasowego prezydenta  Syrii. - Członkowie zespołu Trumpa nie ufają Szarze, oceniają, że nie jest on naprawdę zreformowany od czasów Al-Kaidy i uważają, że jest on niewłaściwą osobą do zastąpienia Asada – powiedział analityk. - Podobnie, mają podejrzenia, że Turcja nie działa w Syrii w stosunku do Izraela w sposób, który leży w najlepszym interesie Ameryki i dlatego widzą użyteczność w utrzymywaniu amerykańskiej obecności wojskowej w Syrii, aby zabezpieczyć się przed ambicjami Erdogana - dodał Heras.

Po załamaniu stosunków izraelsko-tureckich z powodu przeciwnych stanowisk w wojnie w Strefie Gazy, Izrael postrzega wszelkie bliskie partnerstwo wojskowe między Ankarą a rządem Szary jako bezpośrednie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa narodowego. W zeszłym tygodniu Izrael przeprowadził naloty na prawie tuzin obiektów wojskowych w Syrii. Wśród celów była strategiczna baza wojskowa w Homs znana jako baza T4 oraz lotnisko w Palmyrze, gdzie Ankara planowała rozmieścić tureckie drony i wojska.

Jednak konfrontacja między Turcją a Izraelem w Syrii byłaby poważnym problemem dla Stanów Zjednoczonych, potencjalnie wywołując dyplomatyczne i związane z bezpieczeństwem opady w całym NATO. Trump chce dotrzymać obietnicy złożonej w kampanii, że wycofa amerykańskie wojska z „wiecznych wojen”, od Afganistanu po Irak, więc nowy konflikt między jego regionalnymi sojusznikami, Turcją i Izraelem, byłby nie do przyjęcia.

Izrael i Turcja się dogadają

Głównym celem Turcji w Syrii nie jest konfrontacja z Izraelem, ale zajęcie się własnymi obawami dotyczącymi bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych. Oprócz tych związanych z SDF, Ankara dąży do stabilizacji u swojego południowego sąsiada i powrotu tam syryjskich uchodźców przebywających w Turcji - oficjalnie jest ich 3,5 miliona, choć rzeczywista liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa. Problemy polityczne i gospodarcze Turcji oraz stale rosnąca liczba osób ubiegających się o azyl pogorszyły stosunki między obywatelami Turcji a syryjskimi migrantami, co jest kolejnym politycznym kłopotem Erdogana.

Jedyną dobrą wiadomością w tym wszystkim jest to, że zarówno tureccy, jak i izraelscy urzędnicy rozumieją pragnienie Trumpa, aby zmniejszyć dużą obecność wojskową USA w Europie i na Bliskim Wschodzie. W związku z tym wycofanie się Amerykanów z Syrii - czy to częściowe, czy całkowite - nie doprowadzi do konfliktu między Turcją a Izraelem. Oba kraje rozpoczęły w zeszłym tygodniu dyskusję na temat potencjalnego mechanizmu dekonfliktacji w celu uniknięcia ewentualnych nieporozumień między ich siłami zbrojnymi.

Co z Kurdami i Państwem Islamskim?

To, w jaki sposób rząd centralny w Syrii i grupy kurdyjskie ustanowią model współistnienia w ramach nowej syryjskiej administracji, będzie również odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu decyzji Waszyngtonu o tym, czy kontynuować pełne lub częściowe wycofanie. Wiele elementów syryjskich grup kurdyjskich sprzymierzonych z SDF nie jest zadowolonych z perspektywy przejścia pod pełną kontrolę Damaszku po porozumieniu z 10 marca między Szarą a dowódcą SDF Mazloumem Abdim. Woleliby raczej zachować swój de facto autonomiczny region.

Dla Turcji, jeśli SDF będzie nadal kontrolować północno-wschodnią Syrię, może ona stać się nowym miejscem schronienia dla PKK. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy Turcja prowadzi pośrednie rozmowy rozbrojeniowe z uwięzionym przywódcą PKK Abdullahem Ocalanem, który w wyniku tych rozmów wezwał w lutym swoją grupę bojowników do rozbrojenia i rozwiązania. Turecka opinia publiczna i komentatorzy obawiają się, że wszelkie próby reorganizacji PKK pod sztandarem SDF załamią się, podobnie jak „proces pokojowy”, prowadząc do dalszej przemocy.

Dalszy chaos w północno-wschodniej Syrii może pozwolić na odrodzenie się IS, w tym w kontrolowanych przez SDF obozach jenieckich, w których przebywa około 10 000 osób należących do Państwa Islamskiego i ich rodzin. Jednak według Cebe, kontrola nad tymi więzieniami zostanie wkrótce przekazana Damaszkowi. - Przy wsparciu Turcji syryjski rząd zobowiązał się do przejęcia wszystkich obozów i więzień, w których obecnie przetrzymywani są członkowie rodzin ISIS - powiedział ekspert. Turcja ogłosiła w styczniu, że zapewni wszelką niezbędną pomoc nowej syryjskiej administracji w celu zapewnienia bezpieczeństwa więzień IS.

źr. Al-Monitor

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl