Norwegia mocno wzmacnia obronę. Kraj obawia się sabotażu i uderzenia ze strony awanturniczej Rosji

W 1944 roku ruch oporu w norweskim Kongsbergu wysadził fabrykę produkującą armaty dla okupacyjnych sił nazistowskich. Dziś ta obawia się, że znów może stać się celem sabotażu.

Lokalne władze odkurzyły schrony z czasów zimnej wojny, zamontowały nowy system łączności satelitarnej i współpracują z wojskiem nad planami pomocy w rozmieszczeniu zachodnich sił w przypadku konfliktu.

„To wnioski, jakie wyciągnęliśmy z Ukrainy” — mówił John Resser, oficer ds. planowania kryzysowego w Kongsberg.

Zwrócił uwagę na browary, które przestawiły się na produkcję koktajli Mołotowa. We wszystkich krajach nordyckich rządy zwiększają wydatki na obronę, dokonują oceny bezpieczeństwa i promują koncepcję całkowitej obrony. To podejście, które mobilizuje społeczeństwo do obrony przed zagrożeniami militarnymi i niemilitarnymi.

Podczas gdy Moskwa prowadzi wojnę na Ukrainie, zachodni politycy oskarżają Kreml o udział w kampanii sabotażu, podpaleń i cyberataków. Na kontynencie panuje niepokój o to, czy Europa może liczyć na USA.

Rząd Norwegii opublikował pierwszą strategię bezpieczeństwa narodowego, mówiąc że kraj stoi w obliczu najpoważniejszej sytuacji od II wojny światowej.

„Po dziesięcioleciach pokoju” – ostrzegał – „dla Norwegii i Europy rozpoczęła się nowa era. To, co dzieje się na Ukrainie, musi być sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich i musimy wzmocnić naszą obronę, aby zapobiec temu, by coś takiego nam się nie przytrafiło” – mówił premier Norwegii Jonas Gahr Støre.

Norwegia ogłosiła niedawno, że planuje rozpocząć budowę schronów przeciwbombowych w nowych budynkach po zaprzestaniu tej praktyki w 1998 r.