Kraje bałtyckie boją się rozejmu na Ukrainie i ćwiczeń Zapad. Rosja zagrozi flance NATO

Grzegorz Kuczyński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Zawieszenie broni na Ukrainie zwiększy rosyjskie zagrożenie dla krajów bałtyckich – ostrzegają ministrowie rządów Estonii i Litwy. Zaprzestanie walk da bowiem Moskwie czas na ponowne uzbrojenie i przerzucenie wojsk na północ. Krytycznym momentem mogą być wojskowe strategiczne ćwiczenia Zapad-2025, które zaplanowano na Białorusi i w Rosji tej jesieni.

SPIS TREŚCI

Zawieszenie broni na Ukrainie dramatycznie zwiększy zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów bałtyckich, ponieważ Rosja będzie kontynuować plany ponownego uzbrojenia i przerzucenia wojsk na północno-wschodnią flankę NATO, ostrzegli ministrowie obrony Estonii i Litwy. Kraje bałtyckie zwracają uwagę, że Kreml już przedstawił plany zwiększenia produkcji wojskowej i dodatkowych oddziałów wzdłuż ich granic.

Rozejm na Ukrainie to możliwa wojna nad Bałtykiem

- Wszyscy rozumiemy, że kiedy wojna w Ukrainie zostanie zatrzymana, Rosja bardzo szybko dokona redystrybucji swoich sił - powiedział „Financial Times” estoński minister obrony Hanno Pevkur. „Oznacza to również, że poziom zagrożenia znacznie wzrośnie bardzo szybko”. Jego litewska odpowiednik, Dovilė Šakalienė, poczyniła podobne uwagi podczas wizyty w Wielkiej Brytanii na początku tygodnia. - Nie miejmy złudzeń. Nie okłamujmy się, że Rosja skończy z Ukrainą - powiedziała. „Rosja wykorzysta ten czas po zawieszeniu broni, aby zwiększyć swoje zdolności wojskowe. Mają już ogromną, wyszkoloną do walki armię, która będzie jeszcze większa”.

Administracja Trumpa prowadzi rozmowy zarówno z Rosją, jak i Ukrainą w sprawie zakończenia wojny, ale pełne zawieszenie broni jest nadal postrzegane jako odległe. Podczas gdy Kijów zgodził się na natychmiastowe zaprzestanie działań wojennych na Morzu Czarnym i wspierane przez USA 30-dniowe zawieszenie broni, Moskwa jak dotąd zobowiązała się jedynie do wstrzymania ataków na infrastrukturę energetyczną, mówiąc, że zastosuje się do porozumienia w sprawie Morza Czarnego dopiero po zniesieniu sankcji gospodarczych przez Zachód.

Ćwiczenia Zapad-2025 krytycznym momentem?

Wstrzymanie walk z Ukrainą dałoby Rosji szansę na zrealizowanie planów z 2022 roku, które zakładają stworzenie 1,5-milionowej armii i dodanie całego nowego korpusu wojskowego na północy, podwajające liczbę żołnierzy w pobliżu Finlandii i krajów bałtyckich.

Pevkur powiedział, że z 600 000 rosyjskich żołnierzy przebywających obecnie w Ukrainie, 300 000 prawdopodobnie zostanie przesuniętych: „Ci ludzie nie wrócą do różnych części Rosji, aby zbierać kukurydzę lub robić coś innego, ponieważ pensja, którą otrzymują w armii, jest od pięciu do dziesięciu razy wyższa niż ta, którą mogliby otrzymać w swoim rodzinnym mieście”.

Kraje bałtyckie są szczególnie zaniepokojone zakrojonymi na szeroką skalę ćwiczeniami wojskowymi znanymi jako Zapad, które odbędą się tej jesieni w pobliżu ich granic z Rosją i Białorusią. Odbywające się co cztery lata ćwiczenia symulują konflikt z krajami NATO i obejmują dziesiątki tysięcy żołnierzy, czołgów, samolotów i artylerii. Pod pretekstem ćwiczeń, w pobliżu wschodniej flanki NATO pojawią się duże siły, które można szybko rzucić ewentualnie do boju. Rosja już taki scenariusz zrealizowała w 2008 roku, gdy niedługo po ćwiczeniach Kaukaz-2008, zaatakowała Gruzję siłami skoncentrowanymi na wspomniane manewry.

Kogo ma bronić NATO: Ukrainy czy swoich członków?

Ministrowie obrony Estonii i Litwy ostrzegają przed ewentualnym zabraniem oddziałów NATO z ich krajów w celu utworzenia tak zwanych europejskich „sił wsparcia”, które miałyby zostać wysłane na Ukrainę po zakończeniu konfliktu w celu powstrzymania Rosji przed ponownym atakiem. - Nie możemy narażać bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO - powiedział Pevkur. „Nie możemy wpaść w pułapkę, że nasze siły są w jakiś sposób umocowane w Ukrainie. Wtedy będziemy mieli ryzyko na naszej granicy”.

Kraje wschodniej flanki NATO, w tym Polska i Rumunia, stwierdziły, że nie mogą zobowiązać się do rozmieszczenia wojsk na Ukrainie kosztem własnego bezpieczeństwa. Estonia sprzeciwiła się również planom Wielkiej Brytanii dotyczącym przesunięcia na Ukrainę brytyjskich sił przeznaczonych do obrony krajów bałtyckich. - Obecnie w Estonii mamy niecały tysiąc brytyjskich żołnierzy - powiedział sekretarz obrony John Healey. „To konsekwentne, żelazne zaangażowanie w Estonii będzie kontynuowane - i będzie kontynuowane, ponieważ Estonia i nasze wojska ... są na pierwszej linii NATO”.

źr. Financial Times

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl