Jacek Czaputowicz został ministrem spraw zagranicznych tuż przed poważnym kryzysem dyplomatycznym pomiędzy Polską a Izraelem. Szef MSZ został zepchnięty na dalszy plan. Za czasów Czaputowicza została zorganizowana konferencja blischowschodnia, która wzbudziła wiele kontrowersji.
Spór wywołała ustawa o IPN, która wprowadzała między innymi karę pozbawienia wolności za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę. Walka, która po 4 miesiącach zelżała, gdy obóz władzy wycofał się z bardziej kontrowersyjnych zapisów. Czaputowicz, który stał wtedy na czele, miał gasić pożar. Jednak okazało się, że niewielu liczy się z jego zdaniem.
W swoją dyplomatyczną grę grał również MON, który także pomijał MSZ na czele z Czaputowiczem.
Szefowi MSZ nie można odmówić elegancji i inteligencji. Zabrakło mu jednak sprytu i umiejętności przebicia się na scenie politycznej, przez co został zepchnięty na boczne tory. Już w lipcu zapowiadał, że najprawdopodobniej odejdzie z MSZ.
Źródło: Onet.pl
