Śląsk Wrocław z pozycji wicelidera PKO Ekstraklasy i jedynej niepokonanej w tym sezonie ligowym drużyny, osunął się na 5. miejsce w tabeli, do czego przyczyniły się porażki z Lechem w Poznaniu (0:4) oraz Rakowem Częstochowa na Stadionie Wrocław (1:2).
– Na tym etapie sezonu trudno powiedzieć, czy to faktycznie najmocniejsze zespoły, bo bardzo dobrze wygląda także Lechia Gdańsk, która mocno się zmieniła pod wodzą nowego trenera. Generalnie uważam, że jak niemalże co roku jest Legia Warszawa, Lech i grupa drużyn 3-8 zbliżona poziomem do Śląska. Raków, Pogoń Szczecin, Piast Gliwice czy Jagiellonia. Tu każdy z każdym może wygrać, bo poziom zespołów jest zbliżony – analizuje Jacek Magiera.
Z Rakowem przed tygodniem trener WKS-u nie miał na ławce żadnego napastnika. Wprawdzie do treningów wrócili już Sebastian Bergier po bardzo długiej kontuzji i Cayetano Quintana, po lżejszym urazie kostki, ale żadnego z nich nie było w kadrze meczowej, choć początkowo sam Magiera twierdził, że Hiszpan będzie już do jego dyspozycji.
– Caye przez trzy tygodnie nie trenował z drużyną. Był w treningu indywidualnym, ale jedzie z nami do Krakowa i ma być gotowy. Sebastian z kolei wsiądzie do autokaru jadącego do Puław na mecz – tłumaczy.
Wisła Kraków w tym sezonie gra nierówno, ale na przestrzeni ostatnich pięciu spotkań wygrała tylko raz - przed tygodniem z Górnikiem Zabrze 1:0. Wcześniej w takim samym stosunku bramek przegrywała z Piastem Gliwice, Pogonią Szczecin, została rozgromiona przez Lecha Poznań 0:5 i zremisowała z Lechią Gdańsk 2:2.
– Ja nie zastanawiam się nad tym, kto jest faworytem, a kto nie jest. Szkoda na to czasu, bo na końcu i tak jest boisko i to tam trzeba pokazać swoją wyższość. My mamy swój plan, tak jak mieliśmy go w starciach Legią, Lechem czy Rakowem. W dwóch ostatnich polegliśmy, choć uważam, że mecz z Rakowem był naprawdę dobry z obu stron, a zadecydowały detale.
Do Krakowa jedziemy po zwycięstwo i tylko to nas interesuje – podsumował Magiera, dla który w swojej karierze trenerskiej... jeszcze nigdy nie przegrał trzech meczów z rzędu.
