Edward Niedużak ze Słubic jest jedną z trzydziestu osób, które wystąpiły do starosty z zawiadomieniem o zorganizowaniu referendum w sprawie słubickiego szpitala. Pytanie, na które odpowiadaliby mieszkańcy powiatu przy urnach, brzmi: „Czy jest Pan/Pani za sprzedażą, dzierżawą majątku szpitala w Słubicach, a także udziałów w spółce NZOZ „Szpital Powiatowy” w Słubicach sp. z o.o. prywatnemu przedsiębiorcy?”
Przypomnijmy: pogłoski o prywatyzacji słubickiej lecznicy krążyły już kilka miesięcy temu. W marcu skontaktowali się z nami zaniepokojeni pracownicy szpitala, którzy bali się o swoje miejsca pracy. Prezes Szpitala Powiatowego w Słubicach Wojciech Włodarski twierdził, że nie ma żadnego projektu prywatyzacji ani sprzedaży placówki. Dodał jednak, że problemem jest tzw. program dostosowawczy, który obejmował budowę nowego skrzydła szpitala i „dziesiątki innych zadań”. Plan miał być zrealizowany z końcem tego roku, tymczasem do dziś nie zrobiono prawie nic. - A jeśli szpital nie będzie spełniał warunków nałożonych przez ustawodawcę, może stracić część kontraktu - mówił nam w marcu prezes, który zamierzał wdrożyć plan restrukturyzacji. Miała ona polegać m. in. na redukcji kosztów związanych z nadmierną diagnostyką.
Z kolei słubicki starosta Piotr Łuczyński przyznał, że powiat szuka inwestora, który wyłoży pieniądze na niezbędne remonty. - Jednak potencjalny inwestor nie wyłoży pieniędzy bezinteresownie, dlatego w grę może wchodzić przejęcie części udziałów szpitala przez prywatną firmę lub nawet prywatyzacja całego szpitala - mówił starosta. W odpowiedzi na jego słowa Amelia Szołtun, powiatowa radna, Robert Włodek, szef słubickiego SLD oraz Leopold Owsiak, powiatowy radny i przewodniczący PSL w Słubicach, złożyli na ręce starosty oraz prezesa szpitala protest przeciwko prywatyzacji szpitala.
- Starosta mówi otwarcie, że rozmawia z prywatnymi firmami na temat sprzedaży lub dzierżawy szpitala. Takie są fakty, które zaniepokoiły mieszkańców powiatu. Dlatego na ich prośbę zamierzamy zorganizować referendum, którego przedmiotem ma być sprzedaż lub dzierżawa majątku szpitala prywatnemu przedsiębiorcy - informuje R. Włodek.
- Jesteśmy zdumieni przeprowadzaniem takiej akcji, ponieważ dopiero zakończono etap diagnozowania problemów dostosowania szpitala do wymogów rozporządzenia Ministra Zdrowia - mówi nam Tomasz Stupienko, wicestarosta. I dodaje, że diagnoza jest oczywista: szpital nie jest dostosowany. - Ostatnie lata zaniechań i forsowanie koncepcji rozbudowy szpitala za około 40 mln zł spowodowały, że stracono cenny czas. Zbliżający się upływ ustawowego terminu dostosowania powoduje, że radni będą musieli wkrótce zdecydować, gdzie szukać źródła finansowania - twierdzi wicestarosta. Podkreśla, że akcja dotycząca referendum oraz działania niektórych osób wprowadzają ludzi w błąd. - To jest cynizm. Robimy wszystko, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie. Dla nas najważniejsze jest dobro pacjenta - podkreśla T. Stupienko.
Co na to dyrekcja lecznicy? - Moim zadaniem jest dalszy rozwój szpitala i utrzymanie jego płynności finansowej. Pozostałe decyzje, a zwłaszcza te związane z polityką, nie należą do mnie - mówi nam Wojciech Włodarski, prezes szpitala. Dodaje, że już teraz udało się zaoszczędzić pół miliona zł do końca roku i to bez zwolnień.
Trwają konsultacje
- Co do programu dostosowawczego, na terenie szpitala przebywają w tej chwili konsultanci. Wynikiem ich pracy będzie ekspertyza i kosztorys. Dopiero wtedy będziemy myśleć, skąd wziąć pieniądze - tłumaczy prezes. Podkreśla też, że nie ma mowy o dobudowywaniu do szpitala czegokolwiek. - Będę robić wszystko, by program dostosowawczy był realizowany w obecnej infrastrukturze. A jeśli nie uda się go zrealizować, istnieje ryzyko utraty części kontraktów, a co za tym idzie, zmniejszeniem usług medycznych dla pacjenta - ostrzega prezes.
Rozmowę z prezesem słubickiej lecznicy Wojciechem Włodarskim przeczytasz za tydzień, w drugim numerze „Kuriera Zachodniego”