W pierwszym secie raszynianka nie miała nic do powiedzenia. Jelena Rybakina grała jak natchniona, a Polka popełniała liczne błędy, między innymi podwójne serwisowe. 24-letnia tenisistka przegrała dwa swoje pierwsze podania serwisowe i szybko zrobiło się 0:4, a chwilę później 0:5. W tej partii nasza reprezentantka zdołała wygrać tylko jednego gema, ostatecznie przegrywając seta 1:6.
Drugi set również zaczął się bardzo źle dla Biało-Czerwonej. Podopieczna trenera Wima Fissete'a licząc pierwszego seta, przegrała dziesięć punktów z rzędu i przegrywała już 0:2. Od tego momentu role na korcie się odwróciły. Świątek wygrała cztery gemy z rzędu, dwukrotnie przełamała Kazaszkę i objęła prowadzenie 5:2.
Urodzona w Warszawie zawodniczka spokojnie dowiozła wypracowaną wcześniej bezpieczną przewagę i wygrała seta 6:3, doprowadzając w meczu do wyrównania.
Trzeci set dostarczył najwięcej emocji. Do stanu 3:3 żadnej tenisistce nie udało się przełamać rywalki. Pierwsza zrobiła to Polka i wyszła na prowadzenie 4:3, ale w kolejnym gemie to ona została przełamana i był remis 4:4.
Próbę nerwów w końcówce pojedynku lepiej wytrzymała tenisistka znad Wisły. Przy stanie 5:5 przełamała niżej klasyfikowaną rywalkę, a decydujący cios zadała w dwunastym gemie trzeciego seta przy własnym podaniu. Ostatecznie Świątek wygrała tę partię 7:5, a cały mecz po dwóch godzinach i 30. minutach 2:1 i zameldowała się w ćwierćfinale turnieju.
W 1/4 zmierzy się z Ukrainką Eliną Switoliną, która wcześniej pokonała ubiegłoroczną finalistkę, Włoszkę Jasmine Paolini (nr 4) 4:6, 7:6 (8-6), 6:1. Switolina po raz piąty zagra w ćwierćfinale French Open. Nigdy nie udało jej się awansować dalej.
Polka walczy w stolicy Francji o czwarty tytuł z rzędu, co nie udało się żadnej tenisistce od ponad 100 lat. We French Open najlepsza była też w 2020 roku.
