Pierwsza od lat Francuzka w ćwierćfinale
Boisson jest pierwszą Francuzką od 2011 roku, która dotarła w Paryżu do najlepszej ósemki rywalizacji singlistek. 14 lat temu na półfinale swój udział zakończyła Marion Bartoli.
Tenisistka z Dijon gra dzięki "dzikiej karcie" otrzymanej od organizatorów. W ten sposób jej talent docenili już rok temu, ale wówczas zaledwie tydzień przed turniejem zerwała więzadła w kolanie i stąd jej tak niska obecnie pozycja w rankingu. "Wirtualnie" przesunęła się na 120. miejsce (nigdy nie była klasyfikowana tak wysoko).
Poprzednio w ćwierćfinale French Open z "dziką kartą" była Francuzka Mary Pierce w 2002 roku.
Niecodzienny serwis Boisson
Spotkanie z Pegulą trwało dwie godziny i 40 minut. W ostatnim gemie Boisson broniła czterech break pointów, ale ostatecznie zachowała zimną krew i wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Z całego spotkania najbardziej zapamiętana zostanie sytuacja, która miała miejsce po upływie niespełna dwóch godzin rywalizacji. Wówczas to piłkę do gry wprowadzała Francuzka, która pierwszy serwis posłała w siatkę, a drugi... w trybuny. Choć mocne uderzenie piłką mogło być dla ewentualnego trafionego niebezpieczne, szczęśliwie nic nikomu się nie stało.
Jej kolejną rywalką będzie w środę Rosjanka Mirra Andriejewa (nr 6), która wygrała z reprezentującą Australię Darią Kasatkiną (nr 17) 6:3, 7:5.
