Iga Świątek zagra z Jeleną Switoliną o półfinał Rolanda Garrosa. Ważą się losy trenera Wima Fissete'a

Zbigniew Czyż
Iga Świątek
Iga Świątek PAP/EPA
Iga Świątek (5. WTA) zagra dziś (o godz. 13) o półfinał wielkoszlemowego turnieju Roland Garros. Rywalką Polki będzie reprezentantka Ukrainy Elina Switolina (14. WTA). "Wima Fisset'a będziemy oceniali, nie tylko my dziennikarze, ale myślę też, że sama Iga, po Roland Garrosie" - mówi w rozmowie z nami Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub.

Po zaciętym, trwającym dwie i półgodziny meczu Iga Świątek wygrała w czwartej rundzie z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu 1:6, 6:3, 7:5.

Świątek w niedzielę rozegrała jeden ze swoich najcięższych meczów na kortach Rolanda Garrosa. To, że Rybakina postawiła jej twarde warunki nie jest niespodzianką. Reprezentantka Kazachstanu pokonała Polkę w ich dwóch poprzednich meczach na nawierzchni ziemnej, a także w jedynym wcześniejszym wielkoszlemowym pojedynku - w 1/8 finału Australian Open 2023.

"Nie spodziewałam się łatwego meczu z Jeleną. Nie brałam tego pod uwagę. Myślę, że potrzebowałam takiego zwycięstwa. Potwierdzenia, że potrafię sobie radzić pod presją. Oczywiście fajnie jest grać mecze pod pełną kontrolą, ale w starciu z wielkimi tenisistkami to nie zawsze jest możliwe" - powiedziała po awansie do ćwierćfinału Świątek.

Był to dziewiąty pojedynek Świątek z Rybakiną w turniejach cyklu WTA i piąte zwycięstwo Polki. W ćwierćfinale raszynianka zmierzy się z Eliną Switoliną, z którą grała dotychczas cztery razy i również ma korzystniejszy bilans: 3-1. Ukrainka wcześniej w niedzielę wygrała z ubiegłoroczną finalistką French Open Włoszką Jasmine Paolini (nr 4.) 4:6, 7:6 (8-6), 6:1.

"Elina kolejny raz pokazała, że walczy do końca. Do ostatniej piłki trzeba być uważnym i zaangażowanym, żeby skończyć, bo Elina potrafi się wygrzebać z niezłych tarapatów. Ma ogromne doświadczenie, zawsze była solidną zawodniczką. W ćwierćfinale nikt nie jest przypadkiem" - powiedziała Polka.

Świątek walczy w stolicy Francji o czwarty triumf z rzędu, a piąty w karierze na kortach im. Rolanda Garrosa. Najlepsza była też w 2020 roku. Jej występ w Paryżu będzie też ważny w kontekście ewentualnie dalszej współpracy z belgijskim trenerem Wimem Fissetem. W przypadku niepowodzenia, możliwe, że raszynianka, która w sobotę obchodziła swoje 24. urodziny zdecyduje się zmienić szkoleniowca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Magazyn GOL24: najważniejsze wydarzenia piłkarskie minionego tygodnia

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Pod wodzą Belga nie wygrała jeszcze ani jednego turnieju, a w rankingu WTA spadła na piąte miejsce.

- Wima Fisset'a będziemy oceniali, nie tylko my dziennikarze, ale myślę też, że sama Iga, po Roland Garrosie. Podobał mi się początek ich współpracy, występy Igi na Australian Open. Tam pechowo przegrała w półfinale z Medison Keys i od tego momentu gra słabiej. Mam nadzieję, że belgijski trener nauczy Igi cierpliwości. W tenisie można wygrywać mecze i to często właśnie cierpliwością. Niekoniecznie trzeba być lwem, tak jak lubi Iga, ale czasami może lepiej być lisem - mówi nam Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub.

- Iga niechętnie zmienia szkoleniowców. Od szesnastego roku życia, Fisset jest dopiero trzecim trenerem z którym ona współpracuje. Nie jest taką zawodniczką, jak chociażby Emma Raducanu, która robi to często. Zbyt mało wiemy, jak na ten moment wyglądają wzajemne relacje Igi z tym trenerem - podsumował Romer.

Iga Świątek z Ukrainką Eliną Switoliną w ćwierćfinale wielkoszlemowego French Open w Paryżu zagra we wtorek około godziny 13. To będzie drugie spotkanie na korcie centralnym. O 11.00 rozpocznie się mecz liderki rankingu tenisistek Białorusinki Aryny Sabalenki z Chinką Qinwen Zheng.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Kiedyś zimne jak lód, a teraz psiapsiółki. Co ociepliło stosunki Świątek z Sabalenką

Kiedyś zimne jak lód, a teraz psiapsiółki. Co ociepliło stosunki Świątek z Sabalenką

Polskie siatkarki zagrają z Tajlandią. Mogą więcej stracić, niż zyskać

Polskie siatkarki zagrają z Tajlandią. Mogą więcej stracić, niż zyskać

Wróć na i.pl Portal i.pl