Jeremy Sochan zdobył czternaście punktów w wygranym przez San Antonio Spurs meczu z New Orleans Pelicans

Łukasz Konstanty
Opracowanie:
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Nick Wass/Associated Press/East News
San Antonio Spurs zakończyli trwającą cztery spotkania serię występów we własnej hali. W ostatnim meczu rozegranym minionej nocy Ostrogi pokonały New Orleans Pelicans 119:115. Niezły występ zanotował Jeremy Sochan, który zdobył czternaście punktów.

Słaby początek San Antonio

Mecz nie rozpoczął się po myśli zawodników Spurs. W pierwszych minutach podopieczni Mitcha Johnsona mieli sporo problemów z finalizacją akcji, co przełożyło się na przeciętną skuteczność (7/20 w tej odsłonie). Świetną zmianą okazało się wejście Juliana Champagnie, który szybko zaczął trafiać zza łuku i pomógł gospodarzom objąć prowadzenie, choć na koniec kwarty to Pelicans cieszyli się skromną przewagą (22:23).

W drugiej odsłonie ofensywa Ostróg funkcjonowała już zdecydowanie lepiej. Kluczową rolę odgrywali m.in. Jeremy Sochan i Sandro Mamukelashvili, a ich trafienia pozwoliły gospodarzom odskoczyć na siedem oczek (41:34). Wówczas tempo nieco zwolniło, ale w dalszym ciągu San Antonio stopniowo powiększali swoją przewagę (54:45).

Końcówka drugiej kwarty należała do Pelicans, którzy przed zejściem na przerwę zaliczyli serię punktową 13:2. Jedyne trafienie dla Spurs zaliczył wówczas Sochan, ale chwilę później punkty dołożył również Devin Vassell, który doprowadził tym samym do remisu (58:58).

Efektowna trójka Sochana

Po powrocie na parkiet błysnęli Bruce Brown i Kelly Olynyk, którzy wyprowadzili New Orleans na kilkupunktowe prowadzenie (67:75). Spurs odpowiedzieli jednak w najlepszy możliwy sposób. Zza łuku trafił Vassell, po chwili trzy trójki dorzucił też Keldon Johnson, a dwoma trafieniami popisał się Sochan i gospodarze momentalnie objęli dwucyfrowe prowadzenie (89:79).

Na zakończenie trzeciej kwarty swój wielki moment miał Sochan. Reprezentant Polski otrzymał piłkę tuż przed syreną kończącą tę część gry, więc musiał decydować się na rzut jeszcze z własnej połowy. Szczęście sprzyjało 21-latkowi, który zaliczył prawdopodobnie najbardziej efektowną trójkę w swojej dotychczasowej karierze (92:83).

Przyjezdni nie wywiesili jeszcze białej flagi i próbowali nawiązać kontakt z rywalem. Trafiali Jose Alvarado czy Mo Bamba, akcją “2+1” popisał się CJ McCollum, ale Spurs cały czas utrzymywali przewagę różnicą kilku posiadań. Dopiero gdy swoje trafienia dorzucił Karlo Matkovic, Pelicans zdołali zbliżyć się na cztery oczka (111:107).

Na wysokości zadania stanął jednak Vassell, który pomógł Ostrogom nieco odskoczyć. W ostatnich minutach pojedynku Pelicans cały czas nakładali presję na swojego rywala, ale Spurs nie mylili się z linii rzutów wolnych. Komplet osobistych wykorzystał najpierw Stephon Castle, a po chwili również Champagnie (118:113). Dopiero przy sześciu sekundach do ostatniej syreny Castle spudłował jedną z dwóch swoich prób, ale wówczas końcowy rezultat nie był już zagrożony,

– Po prostu trzymaliśmy się razem jako zespół i to jest najważniejsze. Dziś potrzebowaliśmy kibiców, była energia i mamy zwycięstwo – mówił po meczu do kibiców zgromadzonych na trybunach Frost Bank Center Jeremy Sochan.

Niezły mecz Sochana

Pod nieobecność zarówno Victora Wembanyamy, jak i De’Aarona Foxa najlepszym punktującym Spurs był tej nocy Devin Vassell, zdobywca 22 oczek. Po stronie Pelicans najlepiej wypadł pod tym względem CJ McCollum, który zapisał na swoim koncie 26 punktów.

– Chodzi o aktywność. Zaliczyliśmy 10 przechwytów, zmusiliśmy ich do 18 strat, co całkiem nieźle wykorzystaliśmy, do tego zbiórki w ataku. To nie tylko nasza tożsamość, ale teraz właśnie tak musimy grać – szybko, razem, utrzymując energię i presję na rywalu – mówił na konferencji prasowej trener Mitch Johnson.

Sochan spędził na parkiecie 31 minut. W tym czasie Polak zdobył 14 punktów, zanotował też pięć zbiórek, cztery asysty, jeden przechwyt oraz jeden blok. Popisał się również świetną skutecznością, trafiając sześć z ośmiu rzutów z gry (75%).

Spurs wygrali dwa z czterech ostatnich spotkań we własnej hali, a na zakończenie tego tygodnia czeka ich wyjazdowe spotkanie z Los Angeles Lakers. Ostrogi po raz pierwszy będą miały okazję zmierzyć się z Jeziorowcami od momentu przenosin Luki Doncicia do Miasta Aniołów.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl