Od czasu wydania waszej poprzedniej płyty minęły cztery lata. Jak przez ten czas zmienił się Łona i otaczająca go rzeczywistość?
Wbrew pozorom Łona zmienia się powoli, więc trudno tu mówić o jakichś rewolucjach. Ale już Szczecin zmienił się mocno, choć wciąż mamy sporo do nadrobienia względem innych miast.
Z jaką materią przychodzi nam się zmierzyć, gdy sięgniemy po "Śpiewnik Domowy"?
Jest to opowieść o tożsamości domowej, szczecińskiej i polskiej, trochę takie wyznanie wiary w różnorodność. "Śpiewnik" jest o rzeczywistości zlepionej z różnych czasami bardzo odległych inspiracji. Ta płyta wyrasta również z niezgody na rasizm, ksenofobię i szowinizm, który ostatnio co raz bardziej podnoszą łeb. Rap zawsze był, jest i chyba będzie muzyką niezgody i buntu.
W twojej twórczości dużo jest odniesień do lokalnych, szczecińskich wątków. Czy są one zrozumiałe dla każdego słuchacza? Do kogo skierowany jest "Śpiewnik"?
Na pewno nie jest to płyta dla wszystkich i nie usiłowaliśmy trafić z nią pod każdą polską strzechę. Zdecydowałem się w niej na osobistą opowieść, trochę pewnie przez to hermetyczna . Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego będzie ona w stanie uwieść. Z drugiej strony każdy może się w tej opowieści odnaleźć i z tego punktu widzenia jest to płyta dla każdego, kto jest podobnie uwikłany w różne konteksty kulturowe. A przede wszystkim chyba ten album jest dla ludzi ciekawych świata, innych kultur, innych ludzi.
CZYTAJ TEŻ:
Miasto z kartonu, czyli scenografia ze "Szczecińskiego Nikif...
Wielu artystów czas kwarantanny wykorzystało na tworzenie nowej muzyki. Jak to było w przypadku duetu Łona i Webber? Czy po EP-ce wkrótce doczekamy się longplaya?
W kwarantannie miała miejsce premiera "Śpiewnika Domowego" i przez to byliśmy zajęci promowaniem tej płyty. Po za tym, tak jak większość ludzi, poddaliśmy się domowej izolacji i przy tym dalej musieliśmy pracować. Mam bujne życie rodzinne i dwoje małych dzieci, co przy niedziałających przedszkolach nie dawało zbyt dużej przestrzeni do pracy twórczej. Przyzwyczailiśmy słuchaczy do tego, że działamy w swoim tempie i dzieje się dość leniwie. Jednak byłbym spokojny o kolejne wydawnictwo.
Spotykamy się przy okazji wernisażu. Odmrażane są również koncerty. Jakie wobec tego plany na najbliższe miesiące ma duet Łona i Webber?
Jesteśmy bardzo głodni spotkań z publicznością i chcielibyśmy wrócić do koncertowania, choć wciąż nie mamy pewności co do tego, jak będzie na jesieni wyglądało życie muzyczne w Polsce. Jesteśmy jednak realistami i zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie się ono bardzo różniło od tego co było przed pandemią. Natomiast niechętnie podchodzę do "koncertów online". Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z żywym człowiekiem przy użyciu żywej muzyki.
Różne instytucje próbują realizować koncerty w formule pay per view. Czy twoim zdaniem tego typu metoda kontaktu z kulturą przyjmie się w naszym kraju?
Jest to ciekawy pomysł i można go sprawdzić. Samemu zdarzało mi się chodzić do kina na transmisje i retransmisje spektakli z brytyjskich teatrów. Rozumiem, że wszyscy musimy się jakoś odnaleźć w nowych warunkach. Ale prywatnie bardzo tęsknię za osobistym kontaktem z publicznością.
ZOBACZ TEŻ:
Kim jest Nikifor Szczeciński? Nowy klip Łony i Webbera. To b...
Zobaczcie wideo:
