20 czerwca Jan Ardanowski, poseł PiS spod Torunia, objął tekę ministra rolnictwa. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podlega wymienionemu resortowi. Według centrali ARiMR w Warszawie, odwołania dyrektora oddziału takiego jak toruński można dokonać bez uzasadnienia. W taki sposób ze stanowiskiem rozstała się 27 czerwca Katarzyna Kaczmarek-Sławińska. Po 12 latach pracy nie zaproponowano jej niczego.
Jej fotel zajęła właśnie Jolanta Sobecka, dotąd wicedyrektor ARiMR, a prywatnie synowa posłanki Anny Sobeckiej (PiS).
- Konsultowano ze mną zmiany. Pod kierownictwem pani Kaczmarek były skargi od pracowników i rolników- mówi minister.
Jolanta Sobecka na stanowisku wicedyrektorem ARiMR w Toruniu została 23 listopada 2015 roku. Ta data była kluczowa dla jej teściowej.
- Synowa awansowała jeszcze za starej ekipy rządzącej: PO-PSL - podkreślała posłanka Anna Sobecka (PiS). - A poza tym, zasłużyła sobie. W agencji pracuje od 11 lat. Przeszła wszystkie szczeble kariery. Stała się ekspertem, przez jej ręce przechodziły potężne pieniądze - dofinansowania dla młodych rolników. Mimo to wcześniej, ku mojemu zdziwieniu, nie brano jej pod uwagę przy awansach.
Dodajmy, że Jolanta Sobecka od 2006 roku pełniła w agencji funkcję zastępcy kierownika Biura Wsparcia Inwestycyjnego.
Minister i nowe porządki
20 czerwca Jan Krzysztof Ardanowski, posel PiS spod Torunia, został ministrem rolnictwa. Tekę przejął po odwołanym Krzysztofie Jurgielu.
Już 27 czerwca ruszyła karuzela stanowisk. Katarzyna Kaczmarek-Sławińska, dyrektor ARiMR w Toruniu, została odwołana przez kierownictwo agencji w Warszawie. Uzasadnienia decyzji nie podano. Pracującej od 12 lat w agencji kobiecie nie zaproponowano tez żadnego innego stanowiska czy zajęcia.
Jej miejsce w dyrektorskim fotelu własnie zajeła Jolanta Sobecka. Minister rolnictwa ten awans określa mianem naturalnego: wicedyrektor został dyrektorem. Tyle, że wicedyrektorów było dwóch. Obok Sobeckiej taka funkcję pełnił Paweł Drzażdżewski. I pełni ją zresztą do dziś. On „naturalnie” nie awansował.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski nie kryje, ze zmiany opisywane zmiany personalne z nim konsultowane. On sam mianuje głównego dyrektora ARiMR w Warszawie. Dyrektorów oddziałów opiniuje.
Dużo złych emocji?
- Pracownicy agencji nie zarabiają kokosów. Muszą być kompetentni i życzliwi dla rolników. Muszą być także przez nich szanowani. W oddziałach ARiMR często praca odbywa się we wzmożonym tempie, np. podczas przyjmowania wniosków rolników. Wtedy pracuje się w nadgodzinach, pod presją czasu - przypomina minister rolnictwa.
Do czego zmierza? Jan Ardanowski nie kryje, że w strukturach toruńskiego oddziału agencji narosło sporo złych emocji. Do ministra (jako posła jeszcze) docierały skargi zarówno od pracowników ARiMR, jak i samych rolników. Mowa w nich była m.in. o braku życzliwości, czy wręcz arogancji.
- Jolanta Sobecka nie tylko jest osobą kompetentna i doświadczoną. Wierzę, że będzie potrafiła te emocje uspokoić. - zaznacza.
Teściowa za synową
Pod koniec 2015 roku, gdy „Nowości” opisały awans Jolanty Sobeckiej, błyskawicznie zareagowała jej teściowa.
- Informuję, że ani ja, ani środowisko, które reprezentuję nie miało nic wspólnego z awansem mojej synowej Jolanty Sobeckiej. Moja synowa zawdzięcza swój awans wieloletniej pracy, zdobytemu doświadczeniu oraz rozległej wiedzy merytorycznej. Na podkreślenie zasługuje to, iż w ARiMR pracuje od 11 lat, z czego od 10 lat na kierowniczym stanowisku, a powołanie otrzymała od Prezesa Andrzeja Grossa, który był prezesem ARiMR z nadania PSL, a nie PiS - oświadczyła wtedy posłanka Anna Sobecka.