Spis treści
Benny i Susanne Anguiano całymi dniami przeszukiwali lasy wokół Yellowstone po tym, jak ich Rayne Beau przepadł. Pomagali im w poszukiwaniach strażnicy parku i inni obozowicze, ale nigdzie nie można było znaleźć kocura.
Wracali do domu bez ukochanego kota
„Z ciężkim sercem wyjeżdżaliśmy bez niego” – mówiła Susanne Anguiano. „To był najcięższy dzień, bo czułam, że go porzucam”.
Po 60 dniach para stwierdziła, że może mieć tylko nadzieję, że ich kot nadal tam jest. „Potem pojawiła się wiadomość z Pet Watch, która identyfikuje czworonogi mikrochipem” – wspomina Benny Anguiano.
Okazało się, że Rayne’a Beau znalazła kobieta z Roseville i zabrała go do lokalnego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt.
Był już u kresu swoich sił
„Był potwornie wyczerpany. Prawdopodobnie nie miał już energii, żeby pójść dalej. Kobieta, która go znalazła i uratowała, jest aniołem” – mówiła Susanne Anguiano. „Wyglądało tak, jakby kot nie chciał już dłużej znosić rozłąki”.
Pozostanie tajemnicą, jak przetrwał dwa miesiące samotnie i dotarł z Yellowstone do Roseville – prawie 1500 kilometrów. Małżonkowie cieszą się, że ich mały pupil wrócił do domu. Mówią też, że ta historia jest ważnym przypomnieniem dla właścicieli zwierząt domowych, aby wszczepili swoim pociechom mikrochip.
