Kard. Zbigniew Oleśnicki (1389-1455) i biskupi wieków XI-XV. Pierwsi panowie Polski

Włodzimierz Knap
Biskup Zbigniew Oleśnicki na tablicy erekcyjnej w Collegium Maius
Biskup Zbigniew Oleśnicki na tablicy erekcyjnej w Collegium Maius Fot. archiwum
W Polsce dzielnicowej rządzili biskupi krakowscy. Wiek później kard. Oleśnicki skutecznie zmagał się z Jagiellonami.

W okresie rozbicia dzielnicowego biskupi krakowscy osiągnęli apogeum potęgi politycznej. - Przypadała im rola współregentów w księstwie krakowskim, najważniejszym. W XIII w. ich rola tak dalece urosła, że bywała wręcz przywódcza w państwie - podkreśla prof. Jerzy Wyrozumski.

W późnym średniowieczu waga Kościoła krakowskiego nadal była olbrzymia, jak podczas 32-letniego pasterzowania diecezją przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego. - To był niezwykłe wpływowy biskup, który wymyka się jednoznacznym ocenom - mówi prof. Henryk Samsonowicz.

Po śmierci Krzywoustego (1138 r.) przyszedł czas rozbicia dzielnicowego, trwający blisko 200 lat. W tym okresie biskupi krakowscy stali się ważnymi graczami na scenie politycznej, a bywało, że najważniejszym. Sytuację mieli ułatwioną, bo książęta dzielnicowi byli znacznie słabsi niż ich poprzednicy, władcy zjednoczonej monarchii wczesnopiastowskiej.

Dzielnica krakowska miała status szczególny. Książę krakowski był najważniejszy. Jego pozycja wzmacniała pozycję również biskupa dzielnicy senioralnej.

Biskupi krakowscy szybko zrozumieli, że w podzielonym państwie mają dużą rolę do odegrania. Wiedzieli, że są cennymi sojusznikami książąt dzielnicowych, zabiegających o tron krakowski. Mieli też wielką obszarowo dzielnicę. Od początku XII stulecia po rozbiory miała niemal taką samą powierzchnię: 54 tys. km kw. Jeszcze w okresie panowania Kazimierza Wielkiego stanowiła ponad jedną czwartą obszaru państwa, a w XV w. - jedną piątą.

Książęta dzielnicowi nadal jednak decydowali o obsadzie biskupstw, w tym krakowskiego. Taki był wtedy model Kościoła, określany mianem państwowego. Władysław Wygnaniec, najstarszy syn Krzywoustego, dokonał precedensu na ziemiach polskich. Po objęciu tronu krakowskiego przeniósł bp. Roberta z Wrocławia do Krakowa, bo Władysław chciał mieć u swego boku zaufanego biskupa.

Mateusz Wielki

Po Robercie pasterzem w Krakowie został Mateusz (1143-1167). Źródła zgodnie przedstawiają go jako wybitnego intelektualistę, zatroskanego kapłana. Wincenty Kadłubek, sam biskup krakowski, czyni go znawcą dziejów Polski. Mateuszowi przypisuje się autorstwo listu do Bernarda z Clairvaux, w którym zaprasza do Polski tego wielce znaczącego mnicha cysterskiego. Bp Mateusz stronić miał od polityki, lecz ta dopadła go. Książę Władysław wybrał go na biskupa, a ten chciał być mu wierny. Ale gdy wybuchła wojna domowa między najstarszym a młodszymi synami Krzywoustego, zmienił front, stając po stronie juniorów. Może dlatego, że ich poparł cały episkopat?

Czas polityków

Następca Mateusza, biskup Gedko (1166-1185), zdaniem prof. Stanisława Szczura, był już typem polityka. Jego pontyfikat przypadł na dwa panowania: Bolesława Kędzierzawego i Mieszka Starego. Z pierwszym Gedko miał do tego stopnia dobre relacje, że opowiedział się po jego stronie, gdy inni książęta chcieli go obalić. Inaczej sprawa potoczyła się, gdy tron w Krakowie zdobył Mieszko Stary, książę wielkopolski. Szybko jednak stracił go, bo przeciwni jego panowaniu byli możni małopolscy, którym przewodził bp Gedko. - Nie można jednak powiedzieć, że panowie krakowscy, na czele z biskupem, kierowali się tylko własnym interesem, obalając Mieszka Starego - mówi prof. Krzysztof Ożóg, szef Zakładu Historii Polski Średniowiecznej UJ. - Chęć rządzenia przez Mieszka silną ręką, a zwłaszcza dbanie o interes własny, np. przez proceder wypierania monety dobrej przez złą, była przez większość społeczeństwa oceniana negatywnie.

Uzurpatorzy władzę powierzyli Kazimierzowi Sprawiedliwemu. Nowy władca był uzależniony od tych, którym zawdzięczał rządy. Biskup Gedko, zdaniem historyków, stał się dysponentem tronu krakowskiego. Pokazał przy tym, że w niespokojnych czasach biskup krakowski jest w stanie prowadzić samodzielną politykę w państwie. Swoim politycznym zaangażowaniem wskazał drogę swoim następcom.

Wincenty Kadłubek w swojej „Kronice” chwali pod niebiosa bp. Gedkę. Ale faktem jest, że Gedko wyniósł urząd biskupa krakowskiego na piedestał w rozdrobnionym państwie. Jego następca, bp Pełka (1185-1207), został przedstawiony przez mistrza Wincentego jako mąż stanu. Bp Pełka w niezwykle złożonej rzeczywistości politycznej (w latach 1194--1202 miało miejsce pięć zmian na tronie krakowskim) rozgrywał karty, a jednocześnie dbał o rozwój diecezji. To on w gruncie rzeczy decydował o tym, kto będzie rządził w Krakowie. Był politykiem skutecznym, bo zmieniał panujących. Ale był przy tym rozważny, bo w ocenie znawców, dokonując roszad na krakowskim tronie, kierował się interesem państwa, choć też i swojej diecezji.

Z rangi biskupa krakowskiego zdawano sobie sprawę na obcych dworach. Przemysł Ottokar II, władca Czech, gdy starał się rozerwać groźny dla siebie sojusz Bolesława Wstydliwego z królem Węgier, to szukał poparcia u biskupa krakowskiego. Podobnie postępowali następcy Przemysła.

Następca bp. Pełki Wincenty Kadłubek (1207-1218) przejdzie do historii jako autor „Kroniki polskiej”. W dziejach Kościoła krakowskiego zapisał się tym, że był pierwszym biskupem wybranym przez kanoników katedry, a nie księcia. O jego rządach wiemy mało. Po dekadzie posługi biskupiej zrezygnował i przeniósł się do opactwa cysterskiego w Jędrzejowie.

Jego następca Iwo Odrowąż (1218-1229) odmówił przejścia na arcybiskupstwo gnieźnieńskie po śmierci Henryka Kietlicza. Okres przewodzenia diecezją przez bp. Pawła z Przemankowa (1266-1291) zakończył czas, gdy biskupi krakowscy dzielili i rządzili krajem. Sprzeciw wobec panowania Leszka Czarnego przepłacił więzieniem. Potem znowu trafił do niego, gdy powiedział „nie” Henrykowi Prawemu. W sporze między Wacławem II a Łokietkiem opowiedział się za czeskim monarchą. Wacław II rozumiał, że w jego interesie jest mieć dobre stosunki z biskupem krakowskim.

- Po śmierci bp. Prokopa (1292-1294) Wacław przeforsował zniemczałego Ślązaka Jana Muskatę na biskupa krakowskiego. Został wybrany przez kapitułę krakowską pod presją króla Czech - przypomina prof. Wyrozumski. Ale tak Muskatę ocenia: - To był dobry gospodarz Krakowa, choć zgodnie z interesami niemieckiego mieszczaństwa dążył do złączenia Polski z germanizującym się Królestwem Czeskim. Zdaniem profesora, w wiek XIV Kościół krakowski wchodził z mocną pozycją polityczną swojego pasterza, a zarazem uwikłany w niepopularne w Polsce rządy czeskie. Niemniej reprezentował siłę, z którą liczyć się musiał każdy władca.

Na przełomie XIII i XIV w. arcybiskup gnieźnieński w hierarchii urzędów kościelnych był najważniejszy. Pełnił rolę zwierzchnika polskiej prowincji kościelnej. - Taka była teoria - mówi prof. Wyrozumski. - Praktyka była bardziej złożona, bo biskupi Krakowa mieli aspiracje odgrywania pierwszoplanowej roli. Trzeba też wiedzieć, że arcybiskup czy biskup nie był wówczas tylko dostojnikiem kościelnym, ale też wysokim urzędnikiem państwowym. Droga do biskupstwa prowadziła często przez kancelarię monarszą.

Dzieje relacji kolejnych biskupów krakowskich z Władysławem Łokietkiem, Kazimierzem Wielkim i Ludwikiem Węgierskim to fascynująca historia, często niezwykle daleka od idylli.

Kardynał Oleśnicki

Wśród biskupów krakowskich w okresie panowania Jagiellonów nie brakowało wybitnych, ciekawych i kontrowersyjnych postaci. Do nich zaliczyć trzeba Piotra Wysza (1392-1412), Wojciecha Jastrzębca (1412-1431), Fryderyka Jagiellończyka (1488-1503), Piotra Tomickiego (1525-1535), Piotra Gamrata (1538-1545).

Szczególny był jednak pontyfikat Zbigniewa Oleśnickiego, pierwszego kardynała polskiej narodowości. Trwał 32 lata (1423--1455). Według Jana Długosza, Oleśnicki miał w trakcie bitwy pod Grunwaldem uratować Jagiełłę przed jednym z niemieckich rycerzy. Ten fakt zaważył na jego dalszej karierze. Oleśnicki nie mógł zostać pasowany na rycerza, gdyż uznano, że zamordował Niemca, zamiast pokonać go zgodnie z kodeksem rycerskim.

Wybrał więc stan duchowny i szybko awansował. W 1423 roku został biskupem krakowskim. Od tego czasu zaczął mieć decydujący wpływ na politykę pierwszych Jagiellonów. W czasach panowania Jagiełły Oleśnicki skutecznie przeciwstawił się władcy np. w sprawie wydzielenia ziemi lubelskiej z diecezji krakowskiej. Zniweczył plany króla o uznanie praw do tronu polskiego jego synów zrodzonych z Zofii Holszańskiej. Powiedział „nie” planom koronacji Witolda na króla Litwy, którym sprzyjał Jagiełło. - Po śmierci Jagiełły w 1434 r. jako regent sprawował faktyczną władzę w imieniu małoletniego Władysława Warneńczyka - mówi prof. Samsonowicz. Rosnące wpływy Oleśnickiego wzbudziły sprzeciw polskich możnowładców. Zawiązali oni konfederację, która propagowała husytyzm i chciała osadzić na tronie czeskim brata Władysława, Kazimierza Jagiellończyka. Oleśnickiemu udało się pokonać bunt, na czele którego stał Spytko Melsztyński.

Ze względu na panujący w Czechach husytyzm Oleśnicki sprzeciwiał się koncepcji osadzenia na tronie w Pradze Jagiełły, a później jego syna, królewicza Kazimierza. - Sądził, że przedstawiciele Jagiellonów będą mogli zasiąść tronie czeskim dopiero po wytrzebieniu „obrzydliwej” herezji husyckiej - mówi prof. Samsonowicz.

Głównym teatrem działań Oleśnickiego była polityka zagraniczna monarchii Jagiellonów w stosunku do południowych sąsiadów. Biskup doprowadził do objęcia tronu węgierskiego przez Władysława Warneńczyka. Był za tym, żeby Litwę, wraz z Rusią, przyłączyć do Polski. Taka postawa poróżniła go z Kazimierzem Jagiellończykiem, Wielkim Księciem Litewskim, bratem poległego w 1444 r. pod Warną króla Władysława. Żeby osłabić Oleśnickiego, Kazimierz zwlekał aż trzy lata, zanim objął rządy w Krakowie. Jagiellończyk chciał Oleśnickiego wygnać na tron arcybiskupi w Gnieźnie, lecz ten nie chciał, bo to oznaczałoby jego marginalizację. Kapelusz kardynalski Oleśnicki przywdział w 1449 r.

Zdaniem prof. Tadeusza Rosłanowskiego, przy całym wizjonerstwie Oleśnicki jest współwinny, że w Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim nie zwyciężyła władza dynastyczna, która na zachodzie doprowadziła do powstania silnych państw.

Po śmierci Oleśnickiego nie było biskupa krakowskiego, który byłby skutecznym rywalem królów. Prof. Krzysztof Ożóg twierdzi, że Jagiellonowie starali się obsadzać biskupstwo krakowskie zaufanymi duchownymi, którzy karierę zawdzięczali wcześniejszej pracy w kancelarii królewskiej.

Pomijając Fryderyka, syna Kazimierza Jagiellończyka, żaden biskup krakowski nie odegrał już samodzielnej roli politycznej w państwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kard. Zbigniew Oleśnicki (1389-1455) i biskupi wieków XI-XV. Pierwsi panowie Polski - Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl