O sprawie napisał największy izraelski dziennik - Haaretz. Pretekstem była wyprawa izraelskich chasydów do Kazimierza Dolnego, w miejsce gdzie znajdował się stary, XVI-wieczny cmentarz żydowski.
Obecnie w tym miejscu jest boisko należące do gminnego zespołu szkół przy ul. Lubelskiej. Chasydzi, pomimo obecności dzieci na orliku, zaczęli się na nim modlić.
Rebe Yechezel Taub miał umrzeć w 1856 roku. Jak pisze izraelski dziennik, przywódca grupy chasydów Shlomo Tzvi Hirsch Taub już pięć lat temu odkrył, że jego przodek był pochowany na terenie, na którym obecnie znajduje się orlik.
- To miejsce wstydu - mówił Shlomo Taub dziennikowi Haaretz. Chasyd na łamach gazety oskarża też władze Kazimierza. - Jedyne co zrobili, to postawili tablicę pamiątkową. Myślą, że nas to uspokoi, ale nie. Nie wiemy, czy możemy się tam modlić - dodał.
Według przekazów, kirkut w Kazimierzu powstał w XVI wieku, tuż przy górze Sitarz, za terenem ówczesnej gminy żydowskiej. Do jego zniszczenia doprowadzili naziści, którzy stacjonowali w miasteczku podczas okupacji. - Na terenie cmentarza przeprowadzili głębokie, sięgające 4 metrów prace ziemne, a macewami (tablicami nagrobkowymi - przyp. red.) kazali wybrukować dziedziniec klasztoru Reformatów, gdzie swoją siedzibę miało gestapo. Na miejscu cmentarza postawili baraki - opisuje Ewa Wolna, radna z Kazimierza Dolnego.
Samo boisko szkolne powstało w latach 50., już w momencie, gdy po tak zwanym starym cmentarzu nie było śladu. Początkowo nie miało żadnej murawy, później doczekało się nawierzchni z asfaltu. Orlik, czyli boisko ze sztuczną trawą, powstał tu 10 lat temu.
Władze Kazimierza o artykule w Haaretz wypowiadają się niechętnie. Jak twierdzi Andrzej Pisula, burmistrz miasteczka, tekst w izraelskiej gazecie nie służy rozwiązaniu problemu, a wręcz jest próbą pogorszenia stosunków polsko-żydowskich.
- Mamy z gminą i naczelnym rabinem Polski bardzo dobre stosunki. Na bieżąco próbujemy rozwiązywać wszystkie problemy. Uważam, że dziennik nie działa w dobrej wierze, by poprawić sytuację, a raczej, by zmienić na gorsze relacje między Polakami i Żydami - ocenia burmistrz Andrzej Pisula.
O komentarz poprosiliśmy też naczelnego rabina Polski, Michaela Schudricha. Usłyszeliśmy, że sprawa kirkutu jest bolesna, ale gmina żydowska wspólnie z władzami Kazimierza chce znaleźć dla niej rozwiązanie. - Nie ma czegoś takiego jak były cmentarz. Jeśli są tam kości, to są szczątki i jest to cmentarz. Samo boisko jest tam od kilkudziesięciu lat, od czasów komuny. Wtedy rząd polski był pod okupacją sowiecką i z całkowitym brakiem szacunku obchodził się zarówno z żyjącymi, jak i zmarłymi.
Naczelny rabin Polski potwierdził, że jest w stałym kontakcie z burmistrzem Kazimierza Dolnego. - Szukamy rozsądnych rozwiązań - zapewnił Michael Schudrich. - Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie znajdziemy jakiś pomysł na rozwiązanie tego problemu. To bolesne doświadczenie dla obu stron - przyznał.
Rabin nie chciał się jednak odnieść do artykułu dziennikarza z Haaretz. - Nie czytałem go - zdradził.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że władze miasteczka jeszcze w tym miesiącu spotkają się z przedstawicielami gminy żydowskiej .
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz także: