Brexit zostanie przedłużony o dwa miesiące. Tak zakłada najnowszy plan brytyjskiej premier Theresy May.
W ten sposób premier Wielkiej Brytanii chce powstrzymać groźbę odejścia z jej gabinetu wielu ministrów, którzy obawiają się, że do 29 marca, a więc do dnia, w którym powinien Bexit nastąpić nie uda się podpisać z Brukselą porozumienia w tej sprawie.
Theresa May oświadczyła, że głosowanie w sprawie Brexitu w Izbie Gmin zostanie przełożone na 12 marca, zaledwie 17 dni przed planowanym Brexitem. Jeśli wypadnie ono nie po myśli rządu (na co wszystko wskazuje), wtedy Londyn poprosi Brukselę o przedłużenie Brexitu.
Choć Downing Street nie wymienia dokładnej daty, to jednak nie byłoby ono dłuższe niż dwa miesiące. Przypomina się bowiem majowy termin wyborów do europarlamentu w których Wielka Brytania nie chciałaby już uczestniczyć.
O konieczności przedłużenia Brexitu mówili niektórzy ministrowie gabinetu Theresy May. Szefowa rządu jest w coraz trudniejszej sytuacji, jeśli nie zgodziłby się na taki ruch, wtedy do „buntowników”, jak nazywa się członków jej gabinetu, którzy są przeciwnikami Brexitu dołączyliby kolejni.
Z drugiej strony wydaje się, że Theresa May nie jest w stanie uzyskać wymaganej większości głosów, by Izba Gmin zagłosowała za wynegocjowanym przez nią umową z Brukselą. W najgorszej sytuacji oznaczałoby to tak zwany twardy Brexit, wyjście Wielkiej Brytanii ze wspólnoty europejskie bez porozumienia.
POLECAMY: