Nicușor Daniel Dan to polityk, wybitny matematyk, działacz społeczny, założyciel i lider Związku Zbawienie Rumunii, od 2020 roku burmistrz Bukaresztu.
„Wybory nie dotyczą polityków, wybory dotyczą społeczności, a w dzisiejszych wyborach wygrała społeczność Rumunów, którzy chcą głębokiej zmiany w Rumunii, którzy chcą sprawnego funkcjonowania instytucji państwowych, zmniejszenia korupcji, prosperującego środowiska gospodarczego dla Rumunów, a także społeczeństwa dialogu, a nie nienawiści” - powiedział Dan.
Odniósł się także do zwolenników Simiona. “Jest społeczność, która przegrała dzisiejsze wybory. Społeczność, która słusznie jest oburzona sposobem, w jaki dotychczas prowadzono politykę w Rumunii” - dodał.
Awanturnik chciał sięgnąć po najwyższy urząd
George Simion z kolei jest ekscentrycznym posłem i awanturnikiem z niepewnym wykształceniem, który propaguje agresywny ultranacjonalizm.

Poprzedni wynik wyborów w Rumunii został unieważniony pod koniec ubiegłego roku.
Unieważnione wybory w Rumunii
Stało się to po tym, jak skrajnie prawicowy teoretyk spiskowy został odsunięty od objęcia najwyższego stanowiska w tym kraju w związku z licznymi oskarżeniami o ingerencję Rosji.
Wspomniany już burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan ma na swoim koncie znakomite wyniki administracyjne, jest nieprzekupny i oddany zasadom praworządności.
Według oficjalnych obliczeń, Dan prowadził pewnie, ponieważ policzono ponad 80% głosów. Jednakże, popierający Donald Trumpa Simion już odrzucił swoją porażkę i mówiąc, że szacunki dają mu 400 000 głosów przewagi.
Dan, 55-letni matematyk, kandydował jako kandydat niezależny i zobowiązał się do walki z korupcją. Jest również zagorzałym zwolennikiem UE i NATO i powiedział, że wsparcie Rumunii dla Ukrainy ma kluczowe znaczenie dla jej własnego bezpieczeństwa.
Kiedy głosowanie zakończyło się o 21:00 czasu lokalnego, 11,6 miliona osób — 64% uprawnionych do głosowania — oddało głosy. Wzięło w nim udział również 1,64 miliona Rumunów mieszkających za granicą.
Wybory były uważnie obserwowane w całej Europie w obliczu wzrostu poparcia dla Donalda Trumpa.