„Wybory do Parlamentu Europejskiego przypadają w chwili kluczowej dla losów Polski. Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej, szerokiej listy, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w Unii Europejskiej. Apelujemy o powstanie Koalicji Europejskiej, która uniemożliwi wyprowadzanie Polski z Unii” - czytamy w deklaracji, którą podpisali byli premierzy i ministrowie spraw zagranicznych - Grzegorz Schetyna, Ewa Kopacz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marek Belka, Hanna Suchocka oraz Radosław Sikorski i Adam Rotfeld.
Opozycja bez jedności
Nie wszyscy sygnatariusze deklaracji wystartują jednak w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wiadomo jednak, że o kolejną kadencję ma ubiegać się Jerzy Buzek. Chęć startu deklaruje też Ewa Kopacz, która chciałaby wystartować z pierwszego miejsca na liście w Warszawie. Nieoficjalnie wiadomo, że Schetyna swój plan - chciałby jednak tę „jedynkę” zaproponować Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, a Kopacz wystawić w Małopolsce.
- Co ja mam wspólnego z Małopolską? Grzegorz Schetyna jest osobą, która w polityce była ministrem w moim rządzie. Dobrze o tym wie. I mam nadzieję, że jest tą osobą, która bardzo dokładnie potrafi liczyć i wie, że potencjał polityków mierzy się ich wynikami wyborczymi z ostatnich wyborów - podkreśliła Kopacz w programie „Fakt Opinie”, zaznaczający przy tym, że w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskała najlepszy wynik w kraju (230 tys. głosów).
Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak zaznacza, że listy są dopiero tworzone, a Platformie zależy, żeby do jej inicjatywy dołączyło jak najwięcej opozycyjnych formacji.
O Koalicji Europejskiej pozytywnie wypowiada się Ryszard Petru. Natomiast wciąż nie wiadomo, jak zachowa się PSL, Nowoczesna i SLD. Do inicjatywy Schetyny na pewno nie dołączy Robert Biedroń, który w niedzielę przedstawi swój nowy polityczny projekt.
Biedroń to Nowoczesna-bis?
Współpracownicy byłego prezydenta Słupska zapowiadają, że będzie to bardzo duże polityczne wydarzenie w którym ma wziąć udział nawet siedem tysięcy osób. Mają zostać zaproponowane konkretne programy wraz z projektami ustaw. Robert Biedroń już zapowiedział, że jego nowa partia wystartuje w eurowyborach. Główny cel polityczny jest jednak inny - Biedroń zrezygnuje z mandatu do PE, ponieważ będzie chciał dostać się do Sejmu w jesiennych wyborach.
- To będzie Nowoczesna-bis - przewiduje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press prof. Rafał Chwedoruk. Według niego partia Biedronia nie odniesienie większego sukcesu, choćby ze względu na fakt, że ma tylko jednego lidera, który, podobnie jak w przeszłości Janusz Palikot czy Ryszard Petru, udaje, że wziął się znikąd i jest zwykłym obywatelem.
Mimo to partia Biedronia jest zagrożeniem dla PO. - Paradoksalnie zyska na tym PiS - podsumowuje Chwedoruk.
Zwraca on też uwagę, że Platforma poprzez deklarację naciska na inne partie. - Wybory do Parlamentu Europejskiego są dla PO korzystne, ponieważ ich elektorat jest bardzo zmobilizowany, wiele osób zagłosuje przeciwko PiS.
Źródło:
TVN 24
POLECAMY: