Dramatyczna katastrofa na Kanale Kaszubskim
W raporcie tymczasowym przygotowanym przez specjalistów z PKBWM zawarto informacje dotyczące okoliczności wypadku morskiego, który miał miejsce 8 października 2022 roku na Kanale Kaszubskim w Gdańsku. Raport opisuje, że drewniana jednostka, zaprojektowana na wzór tradycyjnych łodzi gdańskich z XVIII wieku, przeprowadzała rejs turystyczny po obszarze portowym, wiodący od Doku Cesarskiego, przez okolicę Wyspy Ostrów, gdzie znajdują się Stocznia Gdańska i Stocznia Remontowa.
- Załogę stanowiło dwóch sterników, uczniów Technikum Morskiego w Gdańsku, którzy w ramach praktyk szkolnych podejmowali się pracy na galarach. Dwanaścioro dorosłych pasażerów siedziało na ławkach bez założonych kamizelek ratunkowych - podano w raporcie.
Wskazano, że przed wypadkiem drewniana jednostka Galar Gdański I dopłynęła do miejsca, gdzie do Nabrzeża Przemysłowego cumował w asyście trzech holowników duży masowiec "Federal Biscay". Według raportu, po zmniejszeniu prędkości i próbie rozeznania sytuacji, sternik "Galara" zdecydował się przepłynąć za rufą holownika dopychającego statek do nabrzeża, mimo ostrzeżenia przekazanego na kanale 14 UKF z jachtu stojącego w dryfie po drugiej stronie cumującego statku, sygnału tyfonem oraz werbalnie i gestami przez kapitana holownika.
- Pomimo tych ostrzeżeń sternik "Galara" zwiększył prędkość do ok. 6 węzłów i wpłynął w obszar prądu zaśrubowego holownika "Atlas" dopychającego cumujący statek - podano.
Z raportu wynika, że kapitan "Atlasa" widząc przepływającą drewnianą jednostkę natychmiast zatrzymał pędniki i krzykiem oraz gwałtownymi gestami ostrzegał załogę "Galara" przed niebezpieczeństwem.
- Widział, że jest zauważony, bo obaj sternicy patrzyli w jego kierunku, a mimo tego dalej zbliżali się do strumienia wody za holownikiem, jeszcze bardzo silnego mimo wcześniejszego zatrzymania pędników - zaznaczono w raporcie.
Według ekspertów silny strumień prądu odrzucił drewnianą jednostkę na zacumowany do przeciwległego nabrzeża Gdańskiej Stoczni Remontowej stalowy ponton i po uderzeniu w burtę pontonu wywrócił go do góry dnem.
W dalszej części raportu podano, że wszyscy pasażerowie i załoga znaleźli się w wodzie.
- Do ratowania rozbitków przystąpiły załogi jednostek będących w pobliżu a wkrótce potem jednostki PSP, SAR, GUM oraz nurkowie będący na pokładzie statku Kontroler-20 - opisano w raporcie.
Nurkowie z wody wyciągnęli trzy osoby
- Czynności resuscytacji obu kobiet i wcześniej wyciągniętego z wody mężczyzny zakończyły się niepowodzeniem i stwierdzeniem zgonu. Jedna z tych kobiet okazała się być w zaawansowanej ciąży. Pasażerowie i załoga wyratowani z wody odnieśli urazy ciała od uderzeń w czasie wywrotki oraz doznali w różnym stopniu wychłodzenia organizmu - podali eksperci.
Komisja planuje sporządzenie raportu końcowego i opublikowanie go do 31 grudnia 2023 roku.
Śledztwo w sprawie katastrofy w ruchu wodnym nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Według śledczych przyczyną zdarzenia było naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym oraz dobrej praktyki morskiej wynikającej z Konwencji w sprawie Międzynarodowych Przepisów o Zapobieganiu Zdarzeniom na Morzu przez pełniącego funkcję sternika 19-letniego Marka O. Zdaniem śledczych zaniedbał on zachowania środków ostrożności, niewłaściwie prowadził obserwację wzrokową i nie ustąpił mającemu pierwszeństwo zespołowi holowników i statkowi. Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się jednostki, utraty stateczności i jej wywrócenia.
Zarzuty usłyszał sternik Galara Gdańskiego I
Mężczyzna został postawiony przed sądem pod zarzutem spowodowania celowej katastrofy na wodzie, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób, co doprowadziło do śmierci czterech osób i obrażeń dwóch innych. Mimo że podejrzany przyznał się do spowodowania katastrofy, twierdził, że było to nieumyślne.
Prokuratura chciała aresztowania 19-letniego sternika barki, jednak zarówno sąd rejonowy, jak i okręgowy zdecydowały o wolnościowych środkach zapobiegawczych.
W wyniku tego incydentu życie straciły trzy osoby: 59-letni mężczyzna oraz dwie kobiety w wieku 50 lat i 27 lat, która była w zaawansowanej ciąży. Niestety, również nienarodzone dziecko zmarło.
Jak wynika z opinii, które wcześniej otrzymała prokuratura, przyczyną śmierci dwóch osób było utonięcie. W maju 2023 roku śledczy powołali biegłego do oceny stanu technicznego silnika.
CZYTAJ TAKŻE:Kunszt Wodny w Gdańsku otwarty. Mieszkańcy czekali na ten moment pięć lat
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Źródło:
