Policjanci z „drogówki” piątkową akcją chcą wpłynąć na statystyki wypadkowe – coraz więcej bowiem notują wypadków i kolizji spowodowanych przez nadmierną prędkość kierowców. Szczególnie młodsi kierowcy w szybkich samochodach potrafią lekceważyć ograniczenia prędkości, linie ciągłe, i teren zabudowany, a gdy nawet zwolnią na widok kontroli drogowej, to po jej ominięciu ponownie znacznie przyspieszają.
Kaskadowe kontrole drogowe mają eliminować takie właśnie zdarzenia. Policjanci będą ustawiać się nie tylko przy głównych drogach, ale też przy tych mniej uczęszczanych. Jedną z reguł doboru miejsc kontroli jest typowanie miejsc, w których dochodziło już do wypadków drogowych spowodowanych nadmierną prędkością. Policjanci będą zatem ustawiali się dwoma, a nawet trzema patrolami przy tej samej drodze, w różnych, nawet dość krótkich odcinkach, by „łapać” na wideorejestratory tych kierowców, którzy uspokojeni ominięciem kontroli, będą chcieli następnie mocno dodać gazu.
Policja zapowiada, że zrobi wszystko, by powstrzymać niebezpieczny trend, tym samym nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Na drogi wyruszyło więc około 5 tysięcy funkcjonariuszy. Komenda Główna Policji podaje, że od stycznia do końca lutego tego roku już zanotowano ponad tysiąc wypadków, które spowodowane były zbyt dużą prędkością, o 4 proc. więcej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Ten tysiąc trzeba przeliczać także na 102 ofiary śmiertelne i 1300 rannych.
Oprócz punktów karnych i mandatów trzeba liczyć się z zatrzymaniem prawa jazdy. W tym roku zanotowano duży wzrost liczby praw jazdy zatrzymanych za tzw. 50+, aż o jedną trzecią w porównaniu do roku ubiegłego. Blisko 7 tys. osób, które w terenie zabudowanym przekroczyły szybkość o więcej niż 50 km/godz, pożegnały się z prawem jazdy na trzy miesiące.
Zobacz, jakie mandaty grożą za poszczególne przewinienia na drodze:
Taryfikator mandatów na 2019 r. Sprawdź, ile kosztują poszcz...
POLECAMY:
Pirat drogowy przekroczył prędkość o prawie 160 km/h - zobacz wideo: