Niespełna dwa tygodnie temu zespół Bajm świętował swoje 40-lecie podczas wielkiego koncertu na placu Zamkowym w Lublinie. Organizatorzy podawali, że w wydarzeniu wzięło udział około 40 tys. osób. Obok Beaty Kozidrak i obecnych członków Bajmu, na scenie wystąpili byli muzycy tej formacji. "Życie na gorąco" podaje, że artyści nie otrzymali wynagrodzenia z udział w wydarzeniu.
Cytowany przez tygodnik Andrzej Grądkiewicz, były muzyk Bajmu tłumaczy, że poczuł się wyróżniony propozycją udziału w koncercie. Przed wydarzeniem nie było mowy o pieniądzach. - Po koncercie też nikt nie proponował mi ani podpisania umowy, ani wynagrodzenia. Dziwnie to wygląda, ale ja nie żałuję, bo Andrzej (Pietras - przyp. red.) jest moim wielkim przyjacielem. Stanąłem na scenie z serca i z wielkiej przyjaźni - mówi Grądkiewicz w "Życie na gorąco".
W podobnym tonie wypowiada się w tygodniku m.in. Andrzej Koziara.
"Życie na gorąco" podkreśla, że jubileuszowy koncert Bajmu nie był imprezą charytatywną. Dlaczego nie wszyscy muzycy otrzymali za udział w niej wynagrodzenie? Tygodnik tłumaczy, że takie sprawy załatwia menedżer zespołu, w tym przypadku był to Andrzej Pietras, który ma opinię twardego negocjatora.
Koncert Bajm w Lublinie. Plac Zamkowy nie widział takich tłu...
ZOBACZ TEŻ: Plac Zamkowy nie widział takich tłumów!