Niedzielna konwencja Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach była swoistym resume kampanii wyborczej partii rządzącej. Wypełniła katowicki Spodek, bo przyjechało na nią kilkanaście tysięcy osób. Liderzy PiS prezentowali nie tylko program partii rządzącej i plany na przyszłość, ale także podsumowywali swoje rządy oraz pokazywali sytuację społeczno-polityczną w szerszym kontekście.
Jaki był system Tuska?
Jarosław Kaczyński opisywał „system Tuska”, odwołując się do czasów rządów Platformy Obywatelskiej.
- System propagowany przez Donalda Tuska odbierał ludziom możliwość uzyskania minimalnego dobrobytu i normalnego życia. Odbierał godność, perspektywy i sens funkcjonowania – stwierdził prezes PiS.
Mówił także o taktyce Tuska, którą było sprzyjanie niemieckim a w konsekwencji wówczas także rosyjskim interesom. Oparta była ona na systemie rabunku środków publicznych, co czyniło z niego - szef partii rządzącej - „kondominium niemiecko-rosyjskie”. Zaznaczył, że PiS chce Polski Unii Europejskiej ale nie kosztem suwerenności państwa. Kaczyński ostrzegał również przed ewentualnym rządem złożonym z kilku różnych partii i kłócącym się z prezydentem.
– To kolejny krok do wojny domowej czy anarchii. Warto zwrócić uwagę także uwagę na brak jakiegokolwiek pluralizmu na szerszą skalę w mediach za czasów rządów PO Prowadzona była nieustannie kampania przeciwko ówczesnej opozycji. Nie oszczędzała nawet tragicznie poległych w Smoleńsku. To nie był demokratyczny system medialny – ocenił J. Kaczyński.
Premier Mateusz Morawiecki mówił o gospodarczych aspektach rozwoju Polski, ale odnosił się także do rządów Donalda Tuska.
– Jarosław Kaczyński to mąż stanu państwa polskiego. Donald Tusk to mąż polityczny Angeli Merkel. Pamiętacie jakąkolwiek dotrzymaną obietnicę Tuska? Ja nie pamiętam i on też nie pamięta. Chociaż jedyne, co wprowadził, to była praca zdalna - dla siebie wobec Polski. Pracował 3-4 dni w tygodniu. Obiecał obniżyć wiek emerytalny, a potem go podwyższył, ulegając podszptom potrzebom Angeli Merkel – opisywał Prezes Rady Ministrów.
Prosił, by Polacy wyłączyli na dwa dni wszelkie media i rozejrzeli się w swojej gminie, w swoim powiecie, co zmieniło się w ciągu ostatnich 8 lat. Jak zmieniła się Polska. I na tej podstawie ocenili rządy PiS.
Marszałek Elżbieta Witek w swoim wystąpieniu odniosła się do słów kandydatki do Sejmu z Platformy Obywatelskiej z Wrocławia, Karoliny Kaczor-Hanuszewicz. W filmie w Internecie powiedziała:
„Jest mi niedobrze, mieszkając w takim kraju. Jest mi wstyd, jest mi głupio przyznawać się do tego, że jestem Polką. Wszyscy nas uważają na całym świecie za idiotów i debili. I taka jest prawda".
– Pani się chyba coś pomyliło. Pani chce startować do polskiego Sejmu, nienawidząc Polski? Pani chyba chciała startować do Bundestagu niemieckiego, ale na pewno nie do polskiego parlamentu – mówiła marszałek Witek.
Podkreśliła agresję i wulgaryzmy polityka PO, które kompletnie go dyskredytują. Wystąpienie Kaczor-Hanuszewicz marszałek Witek nazwała haniebnym.
Odniosła się do ośmiu gwiazdek – wulgarnego hasła, które propaguje opozycja, także wśród dzieci.
– Dlaczego tak krzywdzicie dzieci? To wy jesteście pierwszymi wychowawcami. Jeśli wy krzyczycie, one będą to robić jeszcze głośniej. Jeśli wyzywacie ludzi, one będą robić to samo – oświadczyła marszałek Sejmu
.
Porównanie obecnych i poprzednich rządów
Dolnośląscy liderzy PiS zwracają uwagę na podniosłą i pełną motywacji atmosferę na konwencji w katowickim Spodku.
– Było naprawdę wspaniale. Wypunktowaliśmy to, co naprawdę ważne. Nie ma zgody na zapędy ekipy Tuska, na likwidowanie demokracji w Polsce. 15 października zwycięży prawda, rozsądek i Polacy. Zwycięży miłość do Polski – przekonuje poseł Mirosława Stachowiak-Różecka, liderka listy do Sejmu z Wrocławia.
Co dla niej okazało się najważniejsze w czasie partyjnego spotkania w Katowicach?
- Pokazanie różnicy pomiędzy systemem stworzonym przez Tuska czyli niewydolnym i niesprawiedliwym państwem, a tym, jak dystrybuowaliśmy środki w czasach rządu PiS. Stworzyliśmy państwo solidarne, państwo sprawiedliwe. Nie pozwólmy by wrócił system Tuska. Tylko PiS jest siłą, która gwarantuje w Polsce stabilne rządy – uważa poseł Stachowiak-Różecka.
Zdaniem ministra Michała Dworczyka to była największa polityczna konwencja w historii Polski, a w Spodku czuć było olbrzymi ładunek pozytywnej energii.
- Porównaliśmy 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy z 8 latami czasów PO- PSL. Różnica okazała się kolosalna, zarówno jeśli chodzi o rozwój ekonomiczny Polski w ostatnim czasie, jak i przywrócenie godności Polakom poprzez chociażby liczne programy prospołeczne – opisuje kandydat do Sejmu z okręgu wałbrzyskiego.
Jego zdaniem na konwencji dominował pozytywny przekaz.
– Zależy nam, by pokazać, że w dzisiejszych trudnych czasach możemy się różnic w poglądach, ale w sprawach najważniejszych, jak bezpieczeństwo państwa, potrzebujemy zjednoczenia. Dziś to bezpieczeństwo jest kluczowe dla przyszłości Polski. Bez bezpieczeństwa nie będziemy mogli się rozwijać – stwierdza min. Dworczyk.
Jest przekonany, że katowicka konwencja będzie kolejnym pozytywnym impulsem do przekonania Polaków, by 15 października oddali swój głos na PiS. Nawiązuje do tematyki sportowej.
- Spodek jest miejscem szczęśliwym dla Polski. To tutaj nasi zawodnicy niejednokrotnie wygrywali, sprawiając nam wszystkim wielką radość. Jestem przekonany, że teraz będzie tak samo i 15 października znów wygra Polska – podsumowuje.
Wyłączyć na chwilę media i się rozejrzeć
Marzena Machałek, wiceminister edukacji i nauki zwraca uwagę, że do Katowic przyjechało sporo Dolnoślązaków.
– Cieszę się, że premier Morawiecki podsumował to, co udało nam się osiągnąć w szerszym kontekście. Mówił też, co możemy stracić, jeśli nie wygra PiS – suwerenność i podmiotowość. Niewiarygodnym sukcesem jest nasza polityka gospodarcza mimo takich wydarzeń jak pandemia i wojna na Ukrainę. Walczyliśmy z inflacją nie zwiększając bezrobocia. Jeśli by ekipa Tuska wygrała, wróciłaby rzeczywistość sprzed 2015 roku. Warto sobie przypomnieć, jaka była – mówi kandydatka na do Sejmu z okręgu legnickiego.
Przed partia rządzącą jeszcze sporo pracy w ostatnich dniach przed wyborami.
- Ja będę działać w Jeleniej Górze, żeby przekonywać do naszego dużego programu. Podoba mi się to, co powiedział premier Morawiecki. Żebyśmy wyłączyli na chwilę wszystkie media. Nie tylko Onet, czy TVN24. I żebyśmy rozejrzeli się wokół siebie. Także ci nieprzekonani do PiS. Na pewno zobaczymy, ile się udało zrobić. Jak dużo inwestycji… - opowiada M. Machałek.
Czemu na konwencji dominowała narracja przypominania rządów Donalda Tuska? Przez to, że ludzie mogą mieć krótką pamięć?
– Nie o to chodzi. Warto zwrócić uwagę, że celebryci i dziennikarze o poglądach liberalno-lewicowych, związani np. z PO, straszą obecnie Prawem i Sprawiedliwością. A należy przypominać, co było przez 8 lat rządów Tuska. On nie spełnił żadnej obietnicy i w dodatku oszukał Polaków. Z kryzysem walczyli tak, że kazali Polakom zaciskać pasa. My pokazaliśmy, że jesteśmy wiarygodni. Dzisiaj możemy w końcu porównać 8 lat rządów PO i 8 lat rządów PiS – oświadcza wiceminister edukacji i nauki.
Poseł Marcin Gwóźdź, lider wałbrzyskiej listy do Sejmu zwraca uwagę na fakt, że o sile PiS stanowią Dolnoślązacy: Mateusz Morawiecki i Elżbieta Witek.
- To prawdziwe poczucie, że Dolny Śląsk jest ważny na politycznej mapie Polski i w rządzie Zjednoczonej Prawicy – mówi. Jego zdaniem PiS wygra wybory. - Konwencja miała sporo emocji pozytywnych. Pokazaliśmy swoją wiarygodność, podsumowując 8 lat rządów. A bardzo łatwo zapomina się, z jakiego pułapu startowało PiS po dwóch kadencjach PO i co udało się zrobić. Dlatego warto było wszystko przypomnieć. Chcemy dalej tak samo pracować dla Polaków – zapewnia M. Gwóźdź.
Dolnośląska opozycja pojechała na marsz do stolicy
Kilkadziesiąt autokarów z działaczami opozycji i ich sympatykami pojechało do Warszawy na Marsz Miliona Serc.
”Milion. Milion Serc. ludzi dobrej woli w Warszawie. Wygramy, bo Polska zasługuje na szacunek i rozwój. Wygramy, bo mamy Polskę w naszych sercach!”
- napisał na Facebooku przewodniczący dolnośląskiej Platformy, poseł Michał Jaros.
Według danych policji, marsz opozycji przyciągnął od 60 do 100 tys. uczestników. Magistrat warszawski utrzymuje, że marsz był... dziesięć razy większy.
