Po raz pierwszy podczas tego wyjazdu na Ukrainę widziałem z bliska, lecący kilkadziesiąt metrów nad ziemią, myśliwiec. Uznałem, że to ukraiński, bo gdyby był to rosyjski, mógłby siać zniszczenie. To mnie bardzo podniosło na duchu, bo pomyślałem sobie, że po raz pierwszy w swoim życiu oglądam wojnę, w której strona zaatakowana przez Rosję ma też takie uzbrojenie, czyli lotnictwo. To podnosi na duchu, bo to oznacza, że nie mamy do czynienia z bezbronnym krajem, a Rosja zwykła atakować kraje bezbronne, gdzie jej przewaga jest 10-krotna, albo 100-krotna – mówi Marcin Mamoń w swojej relacji z Ukrainy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.