Korona Kielce zdobyła twierdzę w Mielcu. Stal przegrała pierwszy domowy mecz w sezonie. Dwa błyskawiczne ciosy w 1. połowie

Stal Mielec - Korona Kielce 2:3 (1:2)

Faworytem dzisiejszego starcia była Stal Mielec. Ekipa trenera Kieresia w obecnym sezonie na swoim obiekcie jeszcze nie przegrała. W mecz lepiej weszła Korona Kielce, która w 20. i 22. minucie wyprowadziła dwa błyskawiczne ciosy. Najpierw zobaczyliśmy wzorcową kontrę gości. Korona błyskawicznie przedostała się spod własnej bramki do pola karnego rywala. Szykawka wykończył wrzutkę z prawej strony głową. Dwie minuty później drużyna trenera Kuzery także zaskoczyła Stal szybkim atakiem. Tym razem w sytuacji sam na sam nie pomylił się Remacle.

Po dwóch straconych bramkach Stal się obudziła i przeprowadziła kilka dobrych akcji. W 31. minucie jeden z obrońców Korony zagrał piłkę ręką w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Getinger, który bez problemu wykorzystał jedenastkę.

W drugiej połowie tempo nieco spadło. Stal nadal atakowała, ale brakowało konkretów. Groźnie było szczególnie po rzutach rożnych. Korona także miała swoje okazji, ale z pewnością nie tak dobre jak w pierwszej części spotkania. Przełamanie przyszło dopiero kwadrans przed końcem meczu. Konstantyn dostał piłkę na lewej stronie. Zawodnik zabrał się z futbolówką i wpadł w pole karne. Pomimo ostrego kąta zdecydował się na uderzenie. Bardzo ładny gol młodego piłkarza Korony. W doliczonym czasie gry bramkę kontaktową strzelił Esselink, ale czasu na odrobienie strat było zbyt mało.

To pierwsza przegrana Stali na własnym stadionie w tym sezonie. Drużyna z Mielca zajmuje obecnie 7. miejsce, natomiast Korona nareszcie wydostała się ze strefy spadkowej i znajduje się na 14. pozycji.