FLESZ - Szczepionka na COVID dostępna jeszcze w tym roku?
W naszym kraju od 8 sierpnia wylicza się specjalny współczynnik, który wskazuje powiaty najmocniej zagrożone pandemią. Współczynnik ten to liczba nowych zakażeń koronawirusem SARS-COV-2 z ostatnich 14 dni podzielona przez każde 10 tysięcy mieszkańców danego powiatu. Dla przykładu więc: jeśli jakiś powiat zanotował 30 nowych zakażonych w ciągu 2 tygodni, a liczba jego mieszkańców wynosi 100 tysięcy osób, to współczynnik wylicza się dzieląc 30 przez 10 (100 tys. to 10x10 tys. osób). Wynik w tym teoretycznym równaniu to 3, a więc bardzo dobrze.
Ministerstwo Zdrowia zakłada bowiem, że jeśli jakiś powiat w wyliczeniach ma wskaźnik od 0 do 5,99 to znajduje się w strefie zielonej czyli takiej gdzie nie ma żadnych dodatkowych ograniczeń. Wynik pomiędzy 6 a 11,99 oznacza przynależność do strefy żółtej i pierwsze dodatkowe ograniczenia. Jeśli natomiast współczynnik dla danego powiatu wynosi 12 lub więcej, to samorząd ten określa się kolorem czerwonym. W takim powiecie maseczki trzeba obowiązkowo nosić nawet na ulicy, a wesela mogą być organizowane na maksymalnie 50 osób.
Według ostatniej aktualizacji (z czwartku 27 sierpnia) w Małopolsce w strefie żółtej są powiaty: tatrzański, nowosądecki, limanowski i powiat grodzki Kraków. W strefie czerwonej jest powiat: nowotarski i powiat grodzki Nowy Sącz.
Czy to się zmieni za tydzień? Niekoniecznie musi to zależeć tylko od tego, czy w wymienionych powiatach będzie rosnąć lub spadać liczba nowozakażonych koronawirusem. Ministerstwo deklaruje, że "zostawia sobie możliwość" wzięcia pod uwagę przy kolejnym wyliczeniu trzech nowych czynników.
Nowy Targ. Przy zakopiance zawisł billboard przekonujący, że...
- Dodatkowe wskaźniki to: liczba aktywnych przypadków na 10 tys. mieszkańców, gęstość zaludnienia (w danym powiecie - przyp. red.) oraz uwarunkowania lokalne np. turystyczny charakter regionu - wyjaśnia Justyna Maletka z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.
Ta deklaracja bardzo cieszy m.in. górali. - U nas powiat tatrzański jest w żółtej strefie, bo ministerstwo dzieli liczbę nowych przypadków przez liczbę 68 tysięcy stałych mieszkańców - mówi Adam Zelowski, mieszkaniec Zakopanego. - A przecież obecnie u nas w powiecie jest pewnie 300 tysięcy turystów. Dlaczego ich nie doliczamy jak robi to np. przy swoich wyliczeniach Chorwacja czy Włochy? Wówczas wyszłoby, że wcale nie jest u nas tak źle z tą pandemią i bylibyśmy powiatem zielonym. I nie ma tu nic do rzeczy, że wakacje się kończą. Przecież we wrześniu w górach dalej będą tysiące turystów.
Zakopane. Koronawirus w Sanepidzie. Zarazili się pracownicy stacji
Podobnego zdania są mieszkańcy powiatu nowotarskiego. Ci przypominają, że również i u nich turystów jest sporo. Odpoczywają w Pieninach, Gorcach czy pod Babią Górą. Dla Szczawnicy czy Rabki Zdrój turyści kuracjusze to podstawa gospodarczej egzystencji. - Teraz gdy jesteśmy w czerwonej strefie. Sanatoria zostały zamknięte, a my boimy się o pracę - mówi pani Marta, pracownica jednego z rabczańskich domów leczniczych. Gdyby minister wziął pod uwagę większą liczbę mieszańców niż tylko tych stałych, trafilibyśmy do strefy żółtej i działalność sanatoryjna mogłaby odżyć - dodaje kobieta.
Dla wielu gmin dobrą wiadomością jest też informacja, ze ministerstwo chce analizować już nie tylko nowe przypadki, ale też "przypadki aktywne". Wiele powiatów dziś ma bowiem np. duże przyrosty nowych chorych, ale w tym samym czasie jeszcze więcej osób, które na danym terenie zachorowały wcześniej wyzdrowiało.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
