Krematoria w Czechach pracują na pełnych obrotach, bo nadal przybywa ofiar koronawirusa. Według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób od tygodni Czechy są krajem, który najbardziej ucierpiał na kontynencie, jeśli chodzi o liczbę zgonów na 100 tys. mieszkańców. - Jesteśmy przeciążeni, zgonów jest coraz więcej więcej. Wzrost wynosi ponad 40 proc. – mówi AFP Josef Melich, właściciel krematorium w mieście Tabor.
Według Europejskiej Federacji Usług Pogrzebowych, kremacje są najpopularniejszą metodą pochówku w Republice Czeskiej. W tym kraju jest 27 krematoriów i na spalenie ciał swoich bliskich decyduje się ponad 80 proc. Czechów. Liderem w tej materii jest Japonia z 99,98 procentami skremowanych ciał. - Covid-19 jest już ogromnym obciążeniem dla wszystkich krematoriów - mówi Ivo Furmancik, dyrektor krematorium w Ostrawie.
W obiekcie z trzema piecami poddaje się kremacji 11 tys. ciał rocznie, w tym roku będzie ich znacznie więcej.
- Pracujemy na pełnych obrotach, bez przerwy, a ponieważ druga fala wirusa zderza się z jesiennym wzrostem zgonów, mamy problemy, by nadążyć z kremacjami - dodaje Furmancik AFP. Pandemia zmieniła sposób, w jaki Czesi chowają swoich bliskich, zgodnie z rozporządzeniem ministerstwa zdrowia wydanym po wybuchu zarazy. Zmarłych nie myje się, nawet nie ubiera – ciała umieszcza się w plastikowych workach, które następnie ezynfekuje się i wkłada do trumien. - Pracownicy krematorium noszą maseczki ochronne na twarz oraz rękawiczki - powiedział Furmancik.
Mimo to, jak dodaje Melich, kilku jego pracowników przebywa w domu z powodu pandemii, która do tej pory zabiła już w Czechach prawie 6000 osób. - Przestrzegamy wszystkich zasad bezpieczeństwa, ale nie można uniknąć zakażeń. Nasi pracownicy zakażają się nawet wtedy, gdy noszą sprzęt ochronny – mówi.
Personel kostnic władze uznały za pracowników z pierwszej linii walki z koronawirusem. - Jesteśmy częścią zespołu kryzysowego, podobnie jak personel medyczny czy ci, którzy wywożą śmieci – mówi Oldriska Dvorackova, rzeczniczka praskiej administracji cmentarze. Dvorackova dodaje, że krematoria w Pradze nie zostały tak dotknięte pandemią, jak w innych miastach, ale wspomina, że ustalony przez władze limit 10 żałobników ma wpływ na to jak się odbywają pogrzeby. - Ludzie przestali organizować tradycyjne pogrzeby w salach ceremonialnych. Teraz odkładają stypy do dnia zakopania urny – dodaje AFP Dvorackova.
Furmancik mówi, że kiedy na pogrzeb pojawia się ponad 10 osób, to wszystkim pozwala im się pożegnać przy trumnie. - Ale potem muszą pozostać na zewnątrz, podczas gdy w samym pogrzebie uczestniczy 10 najbliższych osób - dodaje.
Władze jak i właściciele oraz zarządcy krematoriów mają nadzieje, że najgorsze będzie niebawem za nimi. Po rekordowym 10 listopada z 249 zmarłymi na koronawirusa kolejne dni przyniosły spadki zmarłych. Maleje też liczba zakażeń. Po prawie 16 tysiącach nowych zakażeń na koronawirusa liczba chorych spada i to wyraźnie. Surowe obostrzenia sprawiły, że od 18 listopada maja do szkół wrócić najmłodsze dzieci, pierwsze i drugie klasy. To początek powrotu do normalności, pocieszają się Czesi.
