W piątek do Komisariatu II w Kielcach przyszedł jeden z wystawców 30. Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego, żeby powiadomić funkcjonariusz o tym, że z jego stoiska skradziono wart 10 tysięcy złotych taser, używany do prezentacji. Moment zniknięcia paralizatora uwieczniła kamera monitoringu.
- Policjanci ustalili, że za kradzież najprawdopodobniej odpowiedzialny jest 46-letni mieszkaniec Torunia – wyjaśnia Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzecznik prasowy kieleckiej policji.
Nasi stróże prawa poprosili o pomoc tamtejszych policjantów, ci zaś udali się do rzeczonego mężczyzny. Od razu wiedział, po co przyszli. Opowiedział im taką oto historię:
- Był jednym ze zwiedzających targi. Jak twierdzi, na tym konkretnym stoisku przepakowywał plecak – opowiada policjantka.
46-latek utrzymuje, że przypadkiem schował taser do plecaka i zorientował się dopiero w domu. A gdy zobaczył urządzenie, wystraszył się, że będzie miał kłopoty, więc zakopał je w lesie. Taser odzyskano, mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, za co może grozić nawet pięć lat więzienia.
lena
