- Ludzie przychodzą do nas i pytają: „Co tu się dzieje? Tu jest jak za komuny!” - mówi Jerzy Janda, prezes Krakowskiego Centrum Handlowo-Targowego Tandeta w Płaszowie. Czasy PRL-u jednak nie wróciły. Okazuje się, że od 20 marca na terenie kompleksu kontrole prowadzą służby celno-skarbowe.
Przedstawiciele CH Tandeta mają ogromne zastrzeżenia co do sposobu ich przeprowadzania. - Zaglądają klientom do siatek, toreb, bagażników, to żenujące. Jak to wygląda? - oburza się prezes Janda.
Nie widzi przeszkód, by funkcjonariusze interweniowali w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa albo przeprowadzali dyskretne kontrole. - Tyle że u nas od kilku dni, dzień i noc wykonuje się je demonstracyjnie. Przez takie praktyki możemy stracić klientów - dodaje prezes CHT Tandeta.
W niedzielę przy dwóch pawilonach CHT Tandeta dostrzegliśmy trzy oznakowane pojazdy z patrolami służby celnej. Funkcjonariusze wyjaśniali, że mają prawo kontrolować pojazdy poprzez wylegitymowanie kierowców i sprawdzenie przewożonego towaru. Zaznaczali, że w przypadku kupujących takie działania mają mieć przede wszystkim charakter prewencyjny. Trzeba przypominać, iż sprzedający ma obowiązek wydać klientowi paragon, chociażby tylko po to, by później można było reklamować towar.
- Realizujemy swoje zadania w takim zakresie, w jakim pozwala na to prawo. Zdajemy sobie sprawę, że kontrole mogą powodować utrudnienia. Przeprowadzane są z pełnym szacunkiem dla sprzedających i kupujących. Podczas nich funkcjonariusze sprawdzają, czy osoby prowadząc działalność gospodarczą na terenie centrum handlowego przestrzegają przepisów podatkowych - wyjaśnia Tomasz Kierski z Izby Administracji Skarbowej w Krakowie.
Zaznacza, że funkcjonariusze przede wszystkim kontrolują pojazdy dostawcze, sprawdzają czy zostały wystawione faktury na towar. Przy okazji badają też czy asortyment nie zawiera produktów z podrobionymi znakami firmowymi.
Tomasz Kierski przyznaje jednak, że nie można wykluczyć, iż zostanie też skontrolowany pojazd klientów. Ci ostatni nie kryją że tak zmasowana akcja jest sporym zaskoczeniem.
Prezes Janda komentuje: - Służby celne powinny się rozliczyć z takiej kontroli. Niech podadzą, jakie są koszty takiego przedsięwzięcia, a jakie przyniosło to efekty.
Tomasz Kierski wyjaśnia, że taka akcja nie wiąże się z dodatkowym budżetem, jest bowiem przeprowadzana w ramach codziennych, stałych zadań funkcjonariuszy. Przyznaje, że jeżeli chodzi o zakres, to na razie jedyna tak duża kontrola w Krakowie. Nie wykluczone jednak, że służby celno-skarbowe będą prowadzić podobne akcje w innych miejscach naszego miasta czy województwa.
Według danych z piątkowego popołudnia, w efekcie zmasowanych kontroli na terenie CHT Tandeta został wystawiony jeden mandat karny. Dotyczył on braku kasy fiskalnej i niewydania paragonu przez osobę sprzedającą towar. Został za to wystawiony mandat w wysokości 500 zł.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska