WIDEO: Barometr Bartusia
Mieszkańcy dziesięciu lokali w kamienicy przy ul. Odona Bujwida 10 w Krakowie mieli nadzieję, że nim nadejdzie zima, budynek zostanie podłączony do miejskiej sieci ciepłowniczej.
Latem br. zlikwidowali piece kaflowe, bo tak nakazywała umowa z krakowskim magistratem na dofinansowanie zmiany systemu ogrzewania na ekologiczne. Urzędnicy wyznaczyli termin do końca sierpnia. Powód? Od 1 września w stolicy Małopolski obowiązuje zakaz palenia węglem i drewnem.
Teraz mieszkańcy kamienicy nie kryją oburzenia. Wszystko dlatego, że ostatecznie budynku wciąż nie udało się podłączyć do sieci. W lokalach jest zimno, temperatura momentami dochodzi do 12 stopni Celsjusza, bardzo często jest jednak niższa.
- Mamy grzyb w domu, jest wilgoć, ludzie mieszkają w ciężkich warunkach - mówi Małgorzata Michalewska, jedna z lokatorek. Wśród mieszkańców są dzieci, a także osoby niepełnosprawne.
Oburzeniu lokatorów trudno się dziwić. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zapowiadało, że dołoży wszelkich starań, aby kamienica została podłączona do sieci w czwartym kwartale br.
Jego przedstawiciele podkreślali co prawda, że ostateczny termin realizacji inwestycji będzie mógł być ustalony dopiero wtedy, gdy MPEC będzie dysponowało kompletną dokumentacją techniczną wraz ze wszystkimi wymaganymi zgodami i zezwoleniami. Ale mieszkańcy nie spodziewali się, że nadejdzie grudzień a budynek wciąż będzie poza siecią ciepłowniczą.
Renata Krężel, rzecznik prasowy miejskiej spółki, przekonuje, że przedsiębiorstwo posiada już pełną dokumentację techniczną, "ale nadal nie uzyskało pozwolenia konserwatorskiego na wycinkę zieleni, bez czego nie można rozpocząć prac budowlanych".
Pozwolenie jest potrzebne. - Budynek znajduje się na obszarze, wpisanym do rejestru zabytków - dodaje Krężel.
Argumenty MPEC są o tyle dziwne, że dysponujemy dokumentem, z którego wynika, że małopolski wojewódzki konserwator zabytków... zgodził się na usunięcie trzech krzewów, które uniemożliwiają budowę przyłącza cieplnego. Dokument datowany jest na 2 grudnia br.
- MPEC już otrzymało zgodę, która została wydana 2 grudnia br. przez konserwatora zabytków - przekazała nam we wtorek Krężel.
Dopiero gdy mieszkańcy zainteresowali tematem media, MPEC zapewniło, że w najbliższych dniach w budynku zostanie zamontowany tymczasowy węzeł cieplny, zasilany energią elektryczną. Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy nie będą już musieli siedzieć w zimnych mieszkaniach.
Przedstawiciele miejskiej spółki nie są niestety w stanie podać dokładnie, kiedy zrealizowana zostanie docelowa inwestycja, obiecana mieszkańcom. Wiadomo tylko tyle, że budynek zostanie podłączony do sieci ciepłowniczej w przyszłym roku.
Mieszkańcy radzą sobie, jak mogą. - Ogrzewamy mieszkania elektrycznymi piecykami lub gazowymi na butlę. Czym kto może - dodaje Michalewska.
Już w lutym 2018 roku alarmowaliśmy, że ciepło z miejskiej sieci nie dotrze do wszystkich do 1 września br. Chodziło o rejon ulic: Balickiej, Borowego (Emaus), Huculskiej, Tynieckiej, Jasnej, Cechowej, Rozdroże, Rybałtowskiej, Kuźnicy Kołłątajowskiej, Siewnej, Cichociemnych AK, Klasztornej, Grunwaldzkiej, Kasprowicza, Moniuszki, Łapanowskiej, Karpińskiego, Ossowskiego, Armii Kraków oraz Siarczanej.
- Właściciele budynków, znajdujących się poza obszarem dostępności sieci cieplnych, mogą korzystać z innych sposobów ogrzewania np. ogrzewanie elektryczne czy stosowanie kotłów gazowych - mówiła nam wtedy Krężel.
W przypadku budynku przy Bujwida problem jest inny. Możliwość podłączenia do sieci ciepłowniczej jest, ale miejskiej spółce długo zajęło jednak m.in. kompletowanie dokumentów, niezbędnych do wymiany ogrzewania. A trzeba zauważyć, że pierwsze starania w tym kierunku mieszkańcy i właściciel kamienicy podjęli już kilka lat temu.
