Archeolog prowadzący badania w kaplicy zwraca uwagę także na spłaszczenie kręgów kręgosłupa nieboszczyka, które mówi o tym, że albo wykonywał on pracę fizyczną, albo był jeźdźcem.
- Być może to rycerz - nie wyklucza badacz. - Na cmentarzu przykatedralnym na wzgórzu wawelskim chowano osoby, które były w jakiś sposób związane z zamkiem. Czy to był pracownik zamku, niższy urzędnik, ktoś z rycerstwa, albo kanonik lub ksiądz wikary z katedry - nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić - dodaje Tomasz Wagner.
Przy zmarłym nie znaleziono żadnych przedmiotów (jest to typowy pochówek gotycki, więc bez żadnego wyposażenia). Być może został pochowany w całunie, nie znaleziono bowiem żadnych śladów trumny. Nie wiadomo, jak mężczyzna zmarł, ale na kościach nie ma śladów żadnych urazów.
W planach są badania izotopowe oraz badania genetyczne odkrytych szczątków mężczyzny. Jak dodaje archeolog, jego czaszka jest najlepiej zachowaną spośród czaszek ze wszystkich pochówków znalezionych w kaplicy Jana Olbrachta. Być może specjaliści pokuszą się więc także o rekonstrukcję wyglądu tego zmarłego.
Przypomnijmy, że kaplica królewska przechodzi gruntowną konserwację, a towarzyszą jej badania archeologiczne i historyczne. Przystępując rok temu do prac, badacze i konserwatorzy mieli nadzieję dotrzeć do grobu króla Jana Olbrachta (1459-1501) pod posadzką. Udało się znaleźć komorę grobową przy ścianie południowej kaplicy, a dzięki kamerze endoskopowej wpuszczonej do jej wnętrza - obejrzeć trumnę. Dyskutowane było ewentualne wejście badaczy do komory grobowej, jak też otwarcie trumny, ale już wiadomo, że nie ma na to zgody konserwatora zabytków wzgórza wawelskiego dr. hab. Andrzeja Betleja i takie badania się nie odbędą.
Równolegle do króla, bliżej wnętrza katedry, spoczywał wspomniany postawny mężczyzna. A obok, w centralnym miejscu kaplic, już wcześniej badacze natrafili na grób kobiety w wieku ok. 40-50 lat. Jest datowany jest na pierwszą połowę, a nawet być może pierwszą ćwierć XVI wieku. Jedna z wciąż aktualnych hipotez mówi, że być może spoczywa tu Katarzyna Telniczanka, kochanka Zygmunta Starego, z którą miał on trójkę dzieci. Zgadza się m.in. chronologia tego pochówku, wiek zmarłej. Ciekawostką jest, że żyją dzisiaj potomkowie Telniczanki i Zygmunta Starego. Badacze zaczęli szukać takich informacji, a że jest zachowane drzewo genealogiczne - dzięki niemu ustalili, co to za osoby.
- To obecnie zwykła rodzina. Mieszkają w Polsce, ale nie powiem gdzie (nie Krakowie). Są zupełnie nieświadomi tego, że są potomkami królewskimi, dlatego nie zdradzamy na razie, o kogo chodzi - mówi nam archeolog Tomasz Wagner. - Zastanawiamy się nad tym, czy nie przekazać tej rodzinie takiej informacji. To by otwierało ewentualną możliwość porównania genetycznego. Badania genetyczne mogłyby - chociaż nie musiały, bo DNA przez tyle pokoleń jest już szczątkowo zachowane, a materiał genetyczny z pochówku też był dość słabo zachowany - potwierdzić związek rodzinny lub mu zaprzeczyć.
Badania genetyczne tego pochówku już zostały przeprowadzone, a wykonywane będą jeszcze badania izotopowe. Te ostatnie mogą wykazać pochodzenie danej osoby, a dokładniej to, gdzie się urodziła.
Przy okazji konserwacji kaplicy badacze mieli też nadzieję na dotarcie do wieży romańskiej, której kształt i przeznaczenie stanowiło jedną z zagadek podziemi katedry. Okazało się, że znaleziono potężny mur romański, z początku XII wieku, ale zamiast dać odpowiedź - to znalezisko rodzi tylko nowe pytania.
Starano się uchwycić grubość tego muru, jednak wchodzi on pod komorę grobową królewską, a nie ma zgody na jej eksplorację. Na pewno ma minimum półtora metra grubości. Mur z wapienia znaleziony pod posadzką kaplicy ma albo postać delikatnego łuku, albo jest łamany. Zupełnie nie pasuje do rekonstruowanych do tej pory planów katedry hermanowskiej (z przełomu XI i XII wieku). Specjaliści od architektury romańskiej są zaskoczeni.
- To wygląda na przybudówkę sakralną, logiczny odpowiednik odkrytej po drugiej stronie katedry dodatkowej bocznej kaplicy katedry romańskiej. Tu jest jakaś symetria. Ale kształt jednak zupełnie odmienny. Ogromna grubość muru, jaka nie występuje w żadnych murach katedry, które znamy: powyżej 150 cm grubości - to jest coś, co bije wszystkie rekordy. Do tej pory maksymalne grubości głównych murów katedry wynosiły 135-140 cm. To dowodzi jakiejś skomplikowanej funkcji - komentuje archeolog dr Janusz Firlet. - Gorączkowo będziemy szukać - w oparciu o specjalistów od sztuki romańskiej - jakiejś analogii w Europie południowej czy zachodniej. Bo już teraz wiadomo, że polskie katedry czy wielkie bazyliki nie mają takich konstrukcji - podkreśla.
Jak podsumowują badacze, będą potrzebne wielomiesięczne, a może nawet wieloletnie analizy, a także wykreślenie nowego planu katedry hermanowskiej.
Prace w kaplicy doprowadziły też do ustalenia, że wilgoć w niej jest skutkiem większego problemu na zewnątrz katedry: zawilgocenie występuje na całej długości południowej ściany katedry. Trzeba rozpoznać, gdzie leży przyczyna, bo może dojść do destrukcji zabytków i pochówków w świątyni. Został przyjęty wniosek, by w tym celu wykonać sondaże archeologiczne na terenie dawnego cmentarza przy katedrze. Gdy będą znane przyczyny, miałby powstać kompleksowy projekt, a następnie wykonano by niezbędne prace.
W samej kaplicy Jan Olbrachta teraz na swoje miejsce powrócą płytki posadzkowe z początku XX wieku. Konserwację przejdzie nagrobek królewski, a po nim, na koniec, posadzka. Turyści będą mogli wejść do kaplicy prawdopodobnie jesienią, po połowie listopada.
- Zanim wieś Zakopane stała się miastem. Tak tu było przed ponad 100 laty!
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Greckie plaże i chorwackie wody na wyciągnięcie ręki. Wakacje 30 minut od Krakowa!
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING
Ma 29 lat i został najmłodszym profesorem w historii Polski
