Nie potwierdziły się wczorajsze, nieoficjalne informacje jakoby do tragedii miało dojść podczas rodzinnej awantury.
- Ofiary i morderca nie były ze sobą spokrewnione - mówi Barbara Bogdanowicz, szefowa zakopiańskiej prokuratury. - Czy znali się z widzenia lub mieli wcześniej ze sobą kontakty, tego nie wiem. Będziemy to ustalać. Wiadomo, że morderca to 30-letni mieszkaniec Zakopanego. Dziś (piątek, 15 marca) rano usłyszał prokuratorskie zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Przyznał się do tego, co zrobił, ale nie potrafi logicznie wytłumaczyć, dlaczego to się stało. Obecnie przebywa w specjalistycznym szpitalu na leczeniu. Gdy tylko lekarze pozwolą, będziemy go chcieli ponownie przesłuchać.
Prokuratura potwierdza, że do mordu - bardzo brutalnego - doszło gdy napastnik chwycił za nóż. Używał też innych narzędzi do zadawania ciosów. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi między innymi o łopatę.
- Ten człowiek nie był wcześniej karany i nigdy nie pojawił się w naszych policyjnych raportach - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Wiadomo, że w czwartek podszedł on pod dom swoich ofiar i zaczął obrzucać go kamieniami. W tym momencie domowniczki wezwały policję. W czasie gdy nasz patrol jechał na miejsce, on sforsował drzwi domu i dostał się do środka. Tam doszło do dramatu.
Brutalne morderstwo w Zakopanem. Mężczyzna w szale zadawał c...
Policja ani prokuratura nie chcą oficjalnie mówić o tym, czy mężczyzna był chory psychicznie. Nieoficjalnie miał leczyć się u psychiatrów od dziecka.
Poszkodowane kobiety to dwie siostry w wieku 72 i 76 lat. Nie żyje młodsza z nich. Była ona znaną w Zakopanem działaczką miejscowego Uniwersytetu III Wieku.
Mieszkańcy Zakopanego są wstrząśnięci zbrodnią, która miała miejsce. - Strach chodzić po ulicy, jeśli przypadkowa osoba może cię zamordować - można usłyszeć w komentarzach. - Taka chora psychicznie osoba powinna być zawczasu zamykana.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Liczba zadłużonych Polaków rośnie