Noc z 27 na 28 września dla wielu była wyjątkowa. Naszego najbliższego satelitę, Księżyc, zobaczyliśmy jako nieco większy niż zwykle obiekt, świecący na czerwono. Zapowiedzi końca świata związane z krwawym Księżycem znaleźć można w proroctwach, internetowych łańcuszkach, a nawet w Biblii. Astronomowie traktują te doniesienia z przymrużeniem oka.
ZOBACZ TAKŻE: ZAĆMIENIE KSIĘŻYCA NA WASZYCH ZDJĘCIACH
- Osobiście przeżyłem już niejeden koniec świata, więc mogę się uważać za eksperta - uśmiecha się dr Paweł Preś z Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. I tłumaczy, że to zwykłe, tyle że interesujące, zjawisko astronomiczne.
W nocy z niedzieli na poniedziałek zobaczyliśmy bowiem całkowite zaćmienie Księżyca. Ziemia znalazła się między Słońcem a Księżycem, a ten znalazła się w cieniu.
- Będziemy obserwować, że „coś” zjada Księżyc na niebie. Gdy zostanie już całkowicie zasłonięty, jedynie szczątkowe ilości promieni słonecznych ulegną załamaniu w atmosferze i oświetlą Księżyc. To dlatego może on być pomarańczowy, brunatny albo stać się całkiem niewidoczny - wyjaśniał zjawisko dr Preś.
Księżyc zaczął wchodzić w cień o godz. 2.07, całkowicie się w nim zanurzył o godz. 4.11 i pozostał tak do godz. 5.23. Potem powoli wynurzał się z cienia i opuścił go o godz. 6.27.
Zjawisko było widoczne gołym okiem, więc nawet lornetka nie była konieczna. Następne zaćmienie Księżyca w Polsce zobaczymy dopiero 27 lipca 2018 r.
ZOBACZ KONIECZNIE: TAK WYGLĄDA KRWAWY KSIĘŻYC. OBEJRZYJ PEŁNE ZAĆMIENIE ZIEMSKIEGO SATELITY (FILM)