- Sąd przeprowadził masę dowodów, by ustalić stan faktyczny w sposób nie budzący wątpliwości. Część z nich nawet powtarzano. Z zebranego materiału wynika, iż oskarżony był osobą, która działała z pełną świadomością. W przypadku jakichkolwiek swoich problemów próbował obciążać odpowiedzialnością innych - tłumaczyła uzasadnieniu wyroku sędzia Izabela Frąckowiak-Aleksiejew z puckiego wydziału zamiejscowego Sądu Rejonowego w Wejherowie.
Sprawa dotyczyła gwałtu z 24 marca 2014 roku. Według oskarżenia Krystian W. przyjechał wówczas z dwoma uciekinierkami z domu dziecka w Sopocie do Pucka. Tam, w klubie znajdującym się w budynku starej kuźni, zgwałcił jedną z nich, 17-latkę. Wcześniej miał ją popchnąć na podłogę, a w takcie stosunku przytrzymywać jej dłonie. Tak twierdziła świadek - druga z dziewczyn - oraz sama poszkodowana, a proces w dużej części toczył się za zamkniętymi drzwiami.
- Po zakomunikowaniu oskarżonemu, że dziewczyna zamierza opuścić lokal, ten domagał się zwrotu zainwestowanych pieniędzy. Sugerował nawet, że odwiezie ją do domu dziecka czy na policję - usłyszeliśmy w ustnym uzasadnieniu wyroku. - Niewątpliwie oskarżony manipulował oskarżoną. Wiedział, że na to się nie zgodzi. Z jednej strony stwarzał pozory opiekuna i przyjaznej osoby, której można się zwierzyć i liczyć na bezinteresowną pomoc. Z drugiej strony dążył do zaspokojenia swoich potrzeb - powiedziała sędzia.
Skazany nieprawomocnym wyrokiem na 3 lata więzienia, przebywający w areszcie 41-letni dziś Krystian W. w sądzie się nie pojawił, podobnie jak jego adwokat. Ponieważ w śledztwie W. zeznawał, że do współżycia doszło, ale za obopólną zgodą i nie przyznał się do winy, apelacja obrony jest niemal pewna.
Odwołanie od wyroku zapowiada również prokuratura, która domagała się kary 6 lat pozbawienia wolności.
- Uznaliśmy, że taka kara będzie sprawiedliwa, celowa i odpowiednio dolegliwa. W pełni podzielam stanowisko sądu, jednak w naszej ocenie wyrok powinien być surowszy - mówił Jacek Chmielewski, p.o. zastępca prokuratora rejonowego w Pucku. - Dlatego też najprawdopodobniej złożymy wniosek o sporządzenie uzasadnienia na piśmie i po zapoznaniu się z nim podejmiemy decyzję o ewentualnej apelacji - dodał.
Już w trakcie trwania puckiego procesu na jaw wyszły kolejne podobne sprawy nadużyć seksualnych i gwałtów. Trzy lata temu, po nagłośnionym w mediach samobójstwie 14-letniej Anaid z gdańskiej Oruni, która mogła paść ofiarą mężczyzny, do śledczych zgłaszać się zaczęły kolejne kobiety. Często nieletnie, opowiadały o gwałtach, jakich miał się na nich dopuścić oskarżony. Łącznie chodzi o niemal 30 domniemanych ofiar. Trwające od 2015 r. śledztwo ujawniło, że „Krystek”, pracując jako kierowca w jednym z modnych sopockich klubów, miał dopuścić się w w latach 2008-2015 w Trójmieście, Pucku, Wejherowie i Władysławowie całej serii czynów zabronionych.
W styczniu uzupełniona została lista zarzutów wobec Krystiana W. Według prokuratury popełnił on aż 59 przestępstw m.in. gwałtu oraz usiłowania gwałtu, usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego oraz obcowania płciowego z małoletnimi pokrzywdzonymi poniżej 15. roku życia, nakłaniania małoletnich pokrzywdzonych do prostytucji oraz czerpania z tego procederu korzyści majątkowych. Oprócz tego 41-latek miał posiadać substancje psychotropowe, wyłudzić kredyt i pożyczkę, ukryć dokument oraz dokonać oszustw na szkodę towarzystw ubezpieczeniowych.
- Przedmiotowe śledztwo pozostaje w toku. Zostało przedłużone do 30 czerwca 2018 r. W jego trakcie, od stycznia, przesłuchano kolejnych kilkudziesięciu świadków. Obecnie opracowywane są kolejne zarzuty, które w najbliższym czasie zostaną ogłoszone podejrzanemu, który przebywa w areszcie śledczym. Pozyskano również opinię biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych [chodzi o wątek podejrzenia wyłudzenia odszkodowań - dop. red.] - relacjonuje postępy ostatnich 3 miesięcy prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Krystianowi W., który również w tej sprawie nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień, grozi do 12 lat więzienia.
Czyny o charakterze seksualnym śledczy zarzucili też Marcinowi T., właścicielowi sopockiego klubu. Z kolei trzech innych mężczyzn miało podżegać do składania fałszywych zeznań, podejmować działania zmierzające do utrudniania postępowania oraz doprowadzić małoletnią poniżej 15. roku życia do obcowania płciowego.