O sprawie pisaliśmy w pierwszym tygodniu kwietnia. Okazało się, że młody ksiądz z parafii p.w. św. Wojciecha w Gorzowie, mieszczącej się przy ul. Gwiaździstej, miał uprawiać na własny użytek marihuanę.
Policja o sprawie wiedziała już kilka miesięcy temu
Domową „plantację” narkotyku na plebanii przy ul. Gwiaździstej policjanci mieli odkryć jakiś tydzień przed świętami.
Jak podał portal Gorzowianin, kapłan wpadł, ponieważ kilka miesięcy temu korzystając ze stronu internetowej zamówił sprzęt, który umożliwiał założenie hodowli. Mundurowi czekali tylko na odpowiedni moment, by zatrzymać księdza, ponieważ sam zakup takiego sprzetu nie jest nielgalny. Czekali więc na moment, kiedy na plebanii pojawi się już narkotyk.
Z informacji podanych przez gorzowski portal wynika również, że w momencie zatrzymania młodego księdza, policjanci na plebanii ujawnili nie tylko narkoty, ale również ciasteczka, które zawierały marihuanę.
Prokuratura nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie. Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie, mówił nam jedynie: - Nie mogę zaprzeczyć, że prowadzimy postępowanie.
Chociaż sprawą zajęła się policja, ksiądz jeszcze służył do mszy
Do zatrzymania księdza doszło na kilka dni przed Wielkanocą. Mimo to, ksiądz nie został początkowo zawieszony w swoich obowiązkach. Jak poinformowali nas parafianie, ksiądz brał czynny udział we mszach odprawianych podczas Wielkiego Tygodnia.
W Wielką Sobotę święcił jeszcze pokarmy parafian.
- Nikt by nie pomyślał, że coś takiego mogło się stać... Wszystko wyglądało tak, jak zawsze... Ale może to dobrze, że dopóki sprawa nie ujrzała światła dziennego, ksiądz miał szansę jeszcze pracować. Był lubianym księdzem. Miał dobry kontakt z młodymi. Ale nie tylko - słyszymy od mieszkańców os. Słonecznego.
Głos w sprawie zabrała też kuria diecezji zielonogórsko-gorzowskiej:
- Nie znamy na razie oficjalnego stanowiska prokuratury w tej sprawie i czekamy na rezultaty prowadzonego przez nią postępowania. Do czasu wyjaśnienia spraw, biskup diecezjalny polecił duchownemu, by wycofał się z posługi duszpasterskiej. Ksiądz nie będzie więc odprawiał dla wiernych mszy św., spowiadał, uczył religii w szkole ani podejmował innych działań duszpasterskich – przekazał nam ks. Andrzej Sapieha, rzecznik kurii.
Plotki, czy fakty?
O tej sprawie wciąż mówią gorzowianie. Wielu parafian po prostu wierzy. Inni patrzą na to nieco z przymróżeniem oka i twierdzą, że sprawa jest głośna tylko dlatego, bo chodzi o księdza. A przecież takie "sytuacje" zdarzają się też "normalnym ludziom".
Niektórzy twierdzą jednak, że młody ksiądz potrafił częstować ciasteczkami przy spowiedzi. I teraz pada pytanie: jakie to były ciasteczka? Czy kupne, czy może te wypiekane przez księdza z dodatkiem marihuany?
To raz. A dwa: podobno zdarzało się, że pod kościół podjeżdżał samochód. Kierowca "puszczał znaki" długimi światłami, a ksiądz wychodził. Czy w ten sposób ksiądz kupował narkotyki, czy może je sprzedawał? A może chodziło o coś innego? Na razie prokuratura nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie.
Co grozi duchownemu?
Kodeks karny mówi, że „kto wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe”, temu grozi do trzech lat więzienia. Jeśli jednak ilość środków lub substancji jest znaczna, kara odsiadki może wynieść nawet 10 lat.
Przeczytaj też: **Młody ksiądz na osiedlu Słonecznym w Gorzowie miał hodować... marihuanę. Mieszkańcy niedowierzają**
WIDEO: Wikary z Gliwic palił marihuanę z nastolatkami. W jego aucie znaleziono 2,4 g narkotyku