Książki z zakurzonej półki: „Sąsiedzi, historia zagłady żydowskiego miasteczka” - pałka na Polaków. RECENZJA

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
J. T. Gross, „Sąsiedzi, historia zagłady żydowskiego miasteczka”, Wyd. Pogranicza
J. T. Gross, „Sąsiedzi, historia zagłady żydowskiego miasteczka”, Wyd. Pogranicza fot. archiwum
22 lata temu ta książka i jej autor byli na ustach całej medialnej Polski. Jedwabne - maleńka mieścina na wschodnich rubieżach - stało się nagle sławne. Telewizja, radio, prasa, internet… trudno było znaleźć medium wolne od komentarzy, wywiadów i artykułów na temat zbrodni dokonanej 10 lipca 1941 roku przez polskich mieszkańców miasta na żydowskich sąsiadach.

„Sąsiedzi, historia zagłady żydowskiego miasteczka” - recenzja

Książka Jana Tomasza Grossa o zbrodni w Jedwabnem epatuje okrucieństwem. Przeraża bestialstwem. Ale temat rzeczywiście jest przerażający. Niestety epatowanie złem nie zawsze skłania do refleksji. Tak jest też w przypadku „Sąsiadów”.

Cytaty zeznań świadków, spisane w oryginale - z błędami stylistycznymi i ortograficznymi - wypełniają niemal połowę książki. Mało jest za to obiektywnych źródeł. To nie uwiarygadnia książki polsko-amerykańskiego socjologa. Wręcz potwierdza zasadność jej krytyki ze strony wielu, nie tylko polskich historyków. Autorzy ci zarzucili Grossowi nieprofesjonalny warsztat naukowy i skrajną stronniczość.

Po publikacji „Sąsiadów”, pojawiły się głosy, że dokument został napisany niezgodnie z kanonami naukowymi, a po weryfikacji „faktów” opisanych przez Grossa z aktami sprawy, okazało się, że jego dzieło jest w poważnym stopniu mistyfikacją.

W roku 2015 amerykański dziennikarz Alex Storożyński - laureat nagród Pulitzera i Associated Press pisał o Grossie tak:

„To sprzedawca nienawiści. Gross ma taką metodę: znaleźć cokolwiek, co będzie skandaliczne, kontrowersyjne i przyniesie mu popularność”.

W tym samym czasie w tygodniku „Do rzeczy” Wojciech Wybranowski stwierdził, że „Autora ‘Sąsiadów’ wylansowali ludzie odpowiedzialni za polską politykę historyczną i kulturę. Stał się dla nich przepustką na europejskie salony, dał możliwość zrobienia kariery i zdobycia pieniędzy”.

Czytaj także: Książki z zakurzonej półki: Bernhard Schlink, „Lektor”. Miłość i pasja z koszmarem w tle

Ohydne oblicze Polaków

Również wypowiedzi samego Grossa na temat Polaków nie uwierzytelniają go jako historyka, którym notabene nigdy nie był. W wywiadzie dla „Die Welt” autor „Sąsiadów” mówił, że „Ohydne oblicze Polaków pochodzi z czasów nazistowskich”. Jego wypowiedź ukazała się w czasie, kiedy polski rząd sprzeciwiał się relokacji imigrantów z Afryki Północnej. Jako powód tych antyemigranckich nastrojów Gross wskazał to, że Polska i inne kraje Europy Środkowej „nie rozliczyły się ze zbrodni na Żydach”. Powiedział również, że Polacy „podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców”. Z kolei w TVN-owskiej „Kropce nad i” przekonywał, że „w czasie II wojny światowej Żydzi byli traktowani przez Polaków, jak zwierzyna łowna”.

Nic dziwnego, że w środowiskach konserwatywnych książka uznana została za publikację tendencyjną, wręcz antypolską. Zdaniem historyków, Gross nieudolnie interpretował źródła, dowolnie zestawiał materiały dowodowe i fragmenty zdań. Dlatego też w żadnym wypadku nie można „Sąsiadów” uznać za pracę naukową.

Po skandalicznych wywiadach Grossa dla niemieckiej prasy zaprotestowały również polskie MSZ i Instytut Pamięci Narodowej. Jeden z posłów Zjednoczonej Prawicy zawiadomił prokuraturę. Gross utracił wsparcie nawet ze strony stojącej dotąd za nim murem „Gazety Wyborczej”.

Prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk specjalizujący się w XX-wiecznych dziejach Polski, Niemiec i Rosji, zauważył, że niemieckie media wykorzystały Grossa, ponieważ „doskonale wpisywał się w polityczne zapotrzebowanie Niemiec”. „Trzeba bić Polaków, więc Gross jest dobrą pałką na tę okazję” - stwierdził.

Niepoważny człowiek

Podobne zdanie o Grossie ma od wielu lat dr Piotr Gontarczyk, zastępca dyrektora Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej:

„Według książki Jana Tomasza Grossa w Jedwabnem miało zginąć 1,6 tys. Żydów. Nawet bez ekshumacji wiadomo, że było to maksymalnie 200 do 300 osób. Autor twierdził też, że decyzja o spaleniu w stodole Żydów była ‘spontanicznym pomysłem mieszkańców miasteczka’. To wierutna bzdura, tak samo jak teza o umowie dotyczącej zabójstwa Żydów, którą miały podpisać z Niemcami władze Jedwabnego. Co prawda Gross napisał, że nie dysponuje żadnymi dokumentami, które mogłyby potwierdzać tę tezę, ale stwierdził mniej więcej, że ‘jakaś umowa musiała być podpisana’. To po prostu jest niepoważny człowiek”.

Dr. Gontarczyk podkreślał również, że w momencie publikacji „Sąsiadów” IPN nie upubliczniał jeszcze nikomu powojennych akt sprawy karnej sprawców tamtego pogromu. „Jan Tomasz Gross skorzystał z tej szczególnej sytuacji i przez bardzo długi czas mógł przedstawiać swoją wersję wydarzeń, której nikt nie mógł zweryfikować”.

W każdym procesie sądowym oskarżony ma prawo do obrony. Mordercom z Jedwabnego Gross niestety tej obrony odmówił. Nie zadał sobie trudu, aby upewnić się, czy mieszkańcy Jedwabnego, którzy 10 lipca 1941 roku, w 17 dni po wkroczeniu Wehrmachtu do miasteczka, dokonali samosądu na swych sąsiadach pochodzenia żydowskiego z własnej woli, czy może ktoś ich do tego zainspirował, a nawet zmusił. Wszak instrukcja z 29 czerwca 1941 roku, wydana przez Obergruppenführera Reinhardta Heydricha, jednego ze współtwórców Holocaustu, mówiła jasno: „Nie należy stawiać przeszkód dążeniom do samooczyszczenia występującym w antykomunistycznych i antyżydowskich kręgach na nowo zajętych obszarach. Przeciwnie, należy je wywoływać, nie pozostawiając śladów, intensyfikować, jeśli to potrzebne oraz kierować na odpowiednie tory”.

Gatunek morderców i złodziei

W roku 2000, śledztwo w sprawie Jedwabnego prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej jeszcze trwało. Ale fakty wydawały się już wówczas niepodważalne. W miasteczku zamordowano nie tylko dorosłych Żydów, lecz także maleńkie dzieci, co zasługuje na bezdyskusyjne potępienie i wykluczenie ze społeczeństwa. Zbrodnię potwierdziły wyroki sądu w procesie jaki toczył się w roku 1949. Jeden z oskarżonych został skazany na śmierć, jeden na 15 lat więzienia, trzech na 12 lat, pięciu na 8 lat, a dziesięciu zostało uniewinnionych.

Holocaust był straszliwą zbrodnią. I to nie ulega wątpliwości, ale podobnie obrzydliwych mordów można w historii ludzkości znaleźć więcej. Wystarczy wymienić masakrę Celtów w Gali, eksterminację Prusów i Jadźwingów, zdziesiątkowanie ludności obu Ameryk, okropności wojny trzydziestoletniej, rzeź Hugenotów, obrócenie w niewolników czarnej ludności Afryki.

Gwałty na dzieciach, na kobietach, na słabszych, obcych, zdarzały się od zarania dziejów. Bo „homo sapiens” jest gatunkiem morderców, gwałcicieli i złodziei. Bo tacy po prostu jesteśmy - my ludzie: podli, okrutni, zakłamani. Bez względu na światopogląd, wykształcenie, rasę.

Odziedziczyliśmy kod DNA po przodkach, którzy wymordowali słabszych i mniej zaradnych konkurentów. Wyeliminowaliśmy chorowitych, wątłych i wrażliwych, aby przejąć ich majątek, dorobek cywilizacyjny, aby zniewolić ich kobiety i dzieci. Tak działo się przez tysiąclecia - w epoce kamiennej, w starożytnym Rzymie, w trakcie najazdu na Europę Mongołów, w okresie hiszpańskiej konkwisty, w czasie rewolucji francuskiej i bolszewickiej, podczas niemieckiej okupacji i wojny na Bałkanach. Tak dzieje się obecnie na Ukrainie.

Gross zdaje się tego jednak nie rozumieć. Stoi na stanowisku, że główną przyczyną mordu w Jedwabnem, w Radziłowie i paru innych okolicznych miejscowościach, był „wyssany z mlekiem matki polski antysemityzm” i chęć grabieży żydowskiego mienia.

Przeprosiny pod presją

Co do grabieży mienia można mieć wątpliwości. Aby zagrabić nie trzeba zabijać. Wystarczyło wypędzić mieszkańców z ich domów. Rabunek dotknąłby przede wszystkim zamożnych Żydów. A tam mordowano wszystkich, bez wyjątku. Cięższym zarzutem - i chyba bliższym prawdy - mógł być antysemityzm i chęć zemsty na sympatyzujących z bolszewikami sąsiadach.

Jednak Gross odrzuca motyw zemsty za czas okupacji sowieckiej 1939 - 1941. Napomyka wprawdzie o raportach, czy to generała Grota-Roweckiego, czy Januszajtisa-Żegoty, którzy wprost oskarżali Polaków żydowskiego pochodzenia o kolaborację z Sowietami i prześladowanie ludności polskiej, ale nie przyjmuje ich do wiadomości, uznając za fałszywe i szkalujące. Gross, wbrew historycznej wiedzy pisał: „to rodzimy lumpenproletariat raczej niż Żydzi, stanowił społeczne zaplecze stalinizmu w Polsce”.

Gross w „Sąsiadach” domagał się ogólnonarodowej ekspiacji.

„Zastanawiając się nad tą epoką musimy oczywiście pamiętać, że nie ma czegoś takiego, jak wina zbiorowa, i że za zabójstwo odpowiedzialny jest tylko morderca. Ale nasuwa się potrzeba refleksji na temat tego, co czyni nas... zdolnymi do takich czynów. Czy jako zbiorowość złączona autentycznie przeżywaną więzią duchową, która daje nam tytuł do odczuwania wspólnoty losów... nie jesteśmy również odpowiedzialni za dokonania haniebne przodków i współziomków?” - pytał sugerując odpowiedź.

W teorii może brzmi to szlachetnie, ale w praktyce doprowadziłoby do absurdu. Bo wszyscy byliby odpowiedzialni za wszystkie grzechy przodków… Jan Tomasz Gross zdaje się tego nie pojmować. I tak samo nie pojmuje, że przeprosiny dokonane pod presją międzynarodowej opinii publicznej są pustymi słowami wypowiedzianymi ze strachu lub dla doraźnej korzyści i że taka presja może wywołać skutek odwrotny od zamierzonego. Ludzie upokorzeni zaczynają nienawidzić i myślą o zemście. A z nienawiści rodzą się nacjonalizmy i rasizm.

Ale może o to właśnie Grossowi chodziło?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Książki z zakurzonej półki: „Sąsiedzi, historia zagłady żydowskiego miasteczka” - pałka na Polaków. RECENZJA - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl