Były ksiądz Roman K. 24 stycznia 2016 roku zaalarmował policjantów o włamaniu do siedziby tygodnika „Fakty i Mity” i kradzieży z sejfu należących do niego 700 tys. zł. Śledczy na miejscu ustalili, że sprawcy otworzyli pilotem bramę wjazdową i weszli na trzecie piętro kamienicy przy ul. Zielonej w centrum Łodzi, gdzie wypchnęli drzwi do redakcji i wyważyli drzwi do księgowości. Splądrowali pokój i opróżnili sejf. Nie było tam monitoringu, zaś system alarmowy nie był podłączony.
Na trop sprawców naprowadził Roman K., który oznajmił stróżom prawa, że za kradzieżą pieniędzy może stać jego księgowa. Chodzi o 55-letnią Marzenę K., która od 13 lat była księgową w spółce wydającej „Fakty i Mity”. Podczas przesłuchania przyznała się do winy. Wyjaśniła, że Roman K. sprzedał wspomnianą kamienicę przy ul. Zielonej. Oficjalnie za 1,3 mln zł, a nieoficjalnie za 2,2 mln zł. Różnica wynosiła 900 tys. zł, z czego 700 tys. zł schował w sejfie, zaś resztę najpewniej zawiózł do domu.
Według prokuratury, klucze do sejfu miała księgowa i to ona ukradła 700 tys. zł uzgadniając z pracownikiem administracyjnym, 45-letnim Bartłomiejem K., że zorganizuje on upozorowaną kradzież z włamaniem. I tak się stało. Stąd porozbijane drzwi i oznaki plądrowania. W sprawie włamania Bartłomiej K. skontaktował się z 44-letnią Ewą B., a ta zleciła robotę 45-letniemu Rafałowi Ch. Dlatego na ławie oskarżonych zasiądzie cała czwórka. Ze zrabowanych pieniędzy policji udało się odzyskać 652 tys. zł, które były ukryte w hydroforze i rurach plastikowych na terenie posesji księgowej pod Łaskiem.
Przypomnijmy, że proces byłego posła Ruchu Palikota toczy się za zamkniętymi drzwiami Sądu Okręgowego w Łodzi. Prokuratura zarzuca mu, że nakłaniał dwóch mężczyzn do zabójstwa swojej byłej żony. Romanowi K., który przebywa w areszcie, grozi za to dożywocie. Ponadto śledczy zarzucili mu przekręty podczas transakcji finansowych oraz fikcyjną kradzież firmowych aut, volkswagena golfa i audi A 7, za które miał wyłudzić od ubezpieczycieli odpowiednio 26 i 167 tys. zł odszkodowania.
Były ksiądz Jacek M. nie stanie przed sądem. Akt oskarżenia wycofany