Wydawało się, że aktywny od trzech tygodni wulkan Cumbre Vieja na wyspie La Palma uspokoi się, tymczasem specjaliści zaobserwowali, że wszedł on właśnie w fazę największej erupcji.
Towarzyszyły temu liczne trzęsienia ziemi i kolejne chmury dymu, które przesłaniają niebo. Doliczono się już tysiąca zniszczonych domów, zniszczonych jest wiele dróg, wiele połaci wyspy zostało zalanych lawą, te tereny nie będą się już nadawały do rolniczego wykorzystania.
Wielu mieszkańców postanowiło opuścić wyspę. Dołączają do ponad sześciu tysięcy tych, którzy dostali nakaz ewakuacji. Życie na La Palma z powodu erupcji wulkanu zamiera, zamykane są sklepy, padają małe biznesy. Turyści praktycznie już się stąd wynieśli, pojawiła się za to grupa chętnych podziwiania erupcji wulkanu, przed czym przestrzegają miejscowe władze.
Rząd hiszpański obiecał pomoc miejscowym, szacuje się, że będą to nawet dziesiątki milionów euro. Niektórzy potracili dorobek
swojego życia. Zdaniem naukowców, kolejne wybuchy wulkanu mogą potrwać nawet do końca roku.
Zdaniem hiszpańskiego Krajowego Instytutu Geograficznego, wydostające się z krateru okruchy wulkaniczne wyrzucane są na odległość nawet 800 metrów. Dym wulkaniczny, który zawiera między innymi dwutlenek siarki, dotarł już do położonego na Atlantyku archipelagu Azorów, o czym podały służby portugalskie.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
