Duża rozbieżność w liczbie ofiar spowodowana jest ciągle trwającą akcją ratunkową. Służby cały czas odkrywają kolejne ofiary. Tysiące ludzi cały czas przebywa na miejscu tragedii, żeby sprawdzić czy nie zginął tam nikt z ich bliskich.
Do osunięcia się błota doszło w poniedziałek nad ranem na przedmieściach stolicy kraju Freetown. Tragedię poprzedziło kilka dni wyjątkowo intensywnych deszczów. Przebywający na miejscu reporter telewizji BBC informuje, że wiele osób mogło spać, gdy na ich domy runęła ogromna ściana błota z okolicznych wzgórz.
Lawina zabiła na miejscu - według wstępnych szacunków pracowników Czerwonego Krzyża - 179 osób. Wiele domów znalazło się pod kilkumetrową warstwą błota. Dlatego ofiar może być znacznie więcej.
Wiceprezydent Sierra Leone Victor Bockaile Foh powiedział zaraz po tragedii wprost, że: "Prawdopodobnie setki osób uwięzionych przez lawinę jest martwych". Dodał, że: "Wiele osób udało się ewakuować z zagrożonych miejsc, a służby cały czas starają się dotrzeć do uwięzionych pod grubą warstwą błota". Wiceprezydent poinformował, że co najmniej 100 domów zostało zalanych wodą z błotem, a wiele z nich kompletnie zniszczonych.
W wyniku osunięcia się błota około 2 tysiące osób pozbawionych zostało dachu nad głową.