- Gdybym był kibicem Lecha, to też byłbym bardzo zły. Rozumiem kibiców i akceptuję krytykę. Mamy mentalną blokadę na wyjeździe. Gramy tym samym systemem, co w zeszłym roku. Trenujemy tak samo, przygotowania były takie same. Co jest inne? Drużyna jest inna. To jest jedyna różnica. Szukam rozwiązania naszego problemu, analizujemy dlaczego od pięciu meczów nie potrafiliśmy strzelić bramki, ale nie znalazłem jeszcze rozwiązania. Szukam jednak cały czas - powiedział trener Lecha Nenad Bjelica.
Ta deklaracja trochę zaskakuje, bo widać, że do stylu drużyny z poprzedniego sezonu dużo brakuje. Nie funkcjonuje pressing, znacznie gorzej wygląda rozegranie piłki po jej przechwyceniu, Lech gra wolniej, niedokładnie, denerwująca jest jakość dośrodkowań w pole karne, gdzie zwykle nasi napastnicy przegrywają pojedynki z rosłymi obrońcami. Lista grzechów Kolejorza jest długa, trener jednak powiedział, że nie wie, dlaczego wygrał w ubiegłym roku kilka meczów po 3:0, a teraz na wyjazdach spisuje się beznadziejnie.
Chorwacki szkoleniowiec podkreślił, że ma zaufanie do swojej pracy, drużyny oraz klubu.
- Kiedy tu przychodziłem, Lech miał wielu reprezentantów kilku krajów i był na końcu tabeli. Teraz nie mamy żadnego i walczymy o wyższe miejsca. Mam kilkunastu nowych zawodników, ale nie szukam usprawiedliwienia, bo cały czas walczymy o mistrzostwo Polski. Ciągle mamy szanse zdobyć tytuł - twierdzi Bjelica.
Na naszą uwagę, że przecież trener sam dobierał skład, akceptował transfery (zimą zarząd spełnił jego życzenie i pozyskał dwóch napastników oraz dwóch obrońców), Nenad Bjelica dosyć zaskakująco zaprzeczył, że jest odpowiedzialny za wszystkie zmiany kadrowe.
- Jestem odpowiedzialny za wyniki i skład, który wychodzi na mecz. Natomiast nie decydują o kadrze zespołu. Decyzja jest wspólna, ja ją potwierdzam, ale obserwacje prowadzą skauci, do których mam zaufanie. W Wolfsberger ja sprowadzałem każdego piłkarza, w Austrii - żadnego, we Włoszech - 50 procent. Tutaj potwierdzam sprowadzanych graczy. Tak, polecałem Vujadinovica, Dilavera i Situma. Innych polecali skautowie. Myślałem, że wiecie, jaka jest polityka Lecha. To jest profesjonalne podejście, trener nie może robić, co chce i ja to akceptują. To wielki klub i wielka odpowiedzialność. Transfer nie może być tylko decyzją trenera, ale OK, jeśli chcecie, skoro kibice chcą, żebym wziął odpowiedzialność za całą kadrę Lecha, to ją biorę - podkreślił trener.
Trener dodał też, że oczekiwania w Lechu są większe niż możliwości.
- Zobaczcie, jak wysokie kontrakty mają nasi piłkarze. I musimy być lepsi niż Legia. Akceptujemy to, akceptujemy oczekiwania i dalej pracujemy - tłumaczył trener.
Co jednak mają powiedzieć szkoleniowcy Korony, Arki, Jagiellonii czy Górnika, które od Lecha dzieli większa różnica finansowa niż Kolejorza od Legii?
- Tam nie ma takiej presji jak w Lechu - stwierdził Nenad Bjelica.
Zobacz też:
Lech Poznań: Nowi piłkarze Kolejorza to wzmocnienia czy niew...