Legia-Korona. Szymański: sam nie spodziewałem się, że mój strzał będzie tak silny [WIDEO]

Michał Skiba
brak
Sebastian Szymański po świetnym meczu z Koroną Kielce nie lata między konstelacjami, tylko już myśli o finale Pucharu Polski z Arką Gdynia. W piątek na Łazienkowskiej strzelił pierwszego gola w meczu z Koroną. Następne trafienia dołożyli Jarosław Niezgoda i Miro Radović, ale to gol osiemnastolatka był ekstraklasowej urody. - Nawet nie spodziewałem się, że mam tyle siły - żartował po spotkaniu Szymański

Legioniści po zwycięstwie nad zespołem Gino Lettieriego zostali liderem Lotto Ekstraklasy. Punkt przed aktualnym mistrzem Polski może być oczywiście Lech Poznań, ale "Kolejorz" musi w sobotni wieczór pokonać u siebie Górnika Zabrze. Trzeci kandydat do mistrzostwa, piłkarze Jagiellonii Białystok, zagra w niedzielę z Wisłą Kraków.

- W głowach siedział nam fakt, że nasza seria u siebie nie była ostatnio zbyt dobra. Zrobiliśmy swoje i możemy myśleć o finale Pucharu Polski z Arką Gdynia. Nie będziemy skupiać się za bardzo na meczach innych kandydatów do mistrzostwa, bo już w środę gramy o trofeum. Każdy mecz jest inny. Wiemy w czym Arka jest dobra, a w czym słaba. Ich wysoka porażka z Piastem Gliwice (1:5) nie mąci naszej koncentracji - powiedział Sebastian Szymański.

Legia tak dobrze i skutecznie pod bramką rywala na Ł3 nie grała od lutego, gdy pokonała 4:1 Śląsk Wrocław. - Żadne zwycięstwa nie są łatwe. Wszyscy musimy pracować na te gole. Końcówka spotkania w naszym wykonaniu nie wyglądała tak, jakbyśmy sobie wymarzyli. Korona grała w dziesiątkę, a my oddaliśmy jej inicjatywę. Taka sytuacja nie może mieć miejsca - uważa młody legionista.

W pierwszej połowie Legia nie oddała za dużo strzałów z dystansu. Raz z wolnego blisko był Szymański, w drugim przypadku za słabo uderzył Pasquato. Na początku drugiej połowy jednak nie było już wątpliwości - Szymański strzelił pięknego gola, siódmego w sezonie. - Na treningach zostawałem z Cristianem Pasquato i ćwiczyłem strzały z dalszej odległości. Sam nie spodziewałem się, że ten strzał będzie tak silny. Wcześniej nie uderzaliśmy z dystansu, a chcieliśmy włożyć piłkę do bramki. Poprawiliśmy ten element - dodał Szymański.

Wróć na i.pl Portal i.pl