18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Lekarz śląskiej dywizji uratował życie biskupa Canterbury [ZDJĘCIA]

Redakcja
Abp Canterbury Rowan Williams podziękował w programie radia BBC Wales 101-letniemu dziś Włodzimierzowi Bołądziowi, polskiemu lekarzowi za ocalenie przed laty życia. Przyszły zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, jako 4-letnie dziecko, zachorował na rzadką odmianę zapalenia opon mózgowych.

W 1952 roku w walijskiej miejscowości Ystradgynlais wojenny uchodźca doktor Włodzimierz Bołądź w oparciu o swoje doświadczenia z getta, gdzie leczył dzieci, prawidłowo zdiagnozował u Rowana Williamsa chorobę, którą inni zakwalifikowali jako typową grypę.

- Będę zawsze pamiętał nazwisko doktora Włodzimierza Bołądzia, bo zawdzięczam mu to, że żyję - powiedział zwierzchnik Kościoła anglikańskiego w programie BBC Wales.

- Moja matka była bardzo wyczulona na choroby, bo sama poważnie chorowała w dzieciństwie. Myślę, że było jej bardzo trudno przekonać lekarzy, by wysłuchali jej obaw o moje zdrowie i dopiero doktor Bołądź przejął się moim stanem - dodał Williams.

- Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy - wspomina Bołądź w audycji zatytułowanej "The Polish Doctor" - to pomyślałem, że może ty być grypa i nic więcej. Za drugim razem... Wielkie Nieba ! Wyraz twarzy, oczu, sztywna szyja. Matka miała rację. Było to zapalenie opon mózgowych.

- W tym stanie widziałem dziecko w Polsce, które zmarło z braku leków. Jego obraz długo do mnie wracał i pomógł mi prawidłowo zdiagnozować chorobę u arcybiskupa - wyjaśnił sędziwy lekarz.

Przed wojną urodzony w 1909 roku Bołądź był lekarzem 23. pułku artylerii lekkiej w Będzinie. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku był naczelnym lekarzem w 23. Dywizji Piechoty, tzw. "Śląskiej", wchodzącej w skład Armii Kraków, walczył też w 203 pułku piechoty rezerwy, utworzonym na bazie Górnośląskiej Brygady Obrony Narodowej, a po ucieczce z okrążenia przyłączył się do 25. Pułku Ułanów Wielkopolskich Władysława Andersa.

Wspominając swoje wojenne losy Bołądź powiedział, że jako lekarz mógł pogodzić się z tym, że nie zna choroby, lub też, że nie ma na nią lekarstwa, ale nie mógł zaakceptować, że dzieci umierały na pospolite, uleczalne choroby z braku leków, żywności lub czystej wody.

W czasie wojny Bołądź dostał się w Białymstoku do niewoli sowieckiej, ale dzięki udanej ucieczce uniknął losu towarzyszy broni w Katyniu. Po powrocie do okupowanej Polski działał w zbrojnym podziemiu. Aresztowany przez gestapo miał zostać stracony, jednak jego żona zdołała przekupić niemieckich oficerów. Zamiast na śmierć wysłano go do obozu koncentracyjnego. Do 1945 roku, kiedy został wyzwolony przez Amerykanów, przeżył pobyt w trzech. Ojca stracił w sowieckim łagrze.

Po wojnie cudem udało mu się odnaleźć żonę z pięcioletnim synem Pawłem i już wspólnie, razem z wojskiem gen. Andersa przeniósł się do Wielkiej Brytanii, gdzie w 1949 zaczął pracować jako lekarz ogólny. Na emeryturę przeszedł dopiero w wieku 78 lat.

Wciąż mieszka w Ystradgynlais w dolinie Swansea, gdzie znany jest jako "Papa". 18 stycznia 2012 roku będzie obchodził 102. urodziny.

Szczegółowe wspomnienia wojenne i obozowe dr Włodzimierza Bołądzia zostały nagrane w 1996 roku i dziś znajdują się w zbiorach Imperial War Museums w Wielkiej Brytanii.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

PIJANY OCHRONIARZ STRZELAŁ W TESCO W KATOWICKIM SCC - ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ - PORADNIK DZ [ZDJĘCIA I CENY] - ZOBACZ KONIECZNIE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


SPORTOWY TYDZIEŃ W NM: Najdrożsi piłkarze śląskich klubów [RANKING] | Najlepsza strona WWW klubu z 4. ligi | NASI ZAGRANICĄ. Historyczne transfery w piłce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lekarz śląskiej dywizji uratował życie biskupa Canterbury [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kazimierz
Jego ojciec zmarł w Kazachstanie, gdzie był wywieziony razem z żoną. Matka doktora wróciła do Polski po wojnie i mieszkała w swoim domu w Michałowie. Była niezwykle szlachetną kobietą.
:)
Gratuluję redakcji DZ fantazji w doszukiwaniu się śląskich korzeni wszystkich i wszystkiego bo Silezja to jest to! Następny artykuł proponuję spłodzić i odpowiednio zatytułować np o słynnym śląskim powstańcu i śpiewaku operowym. I czy to nie będzie cała i do tego śląska w więc najprawdziwsza prawda?
G
Gość
Czym wam zawinili ? Polscy lekarze ratowali ludzkie życia a wasi ( o ile jacyś byli gdyż szlyzjerstwo to zawsze była najgorsza hołota Śląska której wykształcenie nie było potrzebne )witali kwiatami Wehrmacht zgodnie z postem poniżej a później pewnie asystowali prawdziwemu niemieckiemu naukowcowi dr. Mengele w jego wspaniałych eksperymentach na róznych podludziach. Dlaczego więc wam przeszkadza ten doktorek. Zrobił coś dobrego, uratował człowieka skąd więc ciemne buce ta nienawiść skurat do niego ?
:)
Nic tu nie pasuje gdyż śląscy lekarze raczej kwiatami witali swoich wyzwolicieli na ulicach Katowic we wrześniu 1939 roku. Na szczęście ten lekarz to był tylko wg redakcji DZ "Ślązak" z Będzina !
p
prawda
Slyzierstwo jest dumne z tego ze Slonzok uratowal podczas I wojny swiatowej najwiekszego potwora naszych czasow, Adolfa Hitlera...nie ma sie wiec co dziwic glupim komentarzom
Z
Zag
rzygam już tym waszym śląskiem, odczepcie się wreszcie namolni ludzie
u
udol
szkoda, mogl isc do ojca swojego,niebianskiego.Gdzie byl jego aniol? Biskup akurat go pociskol.
H
Hern
Żenada
G
Gość
a zamiast polskie bydzie sie nazywac SLASKIE.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Lekarz śląskiej dywizji uratował życie biskupa Canterbury [ZDJĘCIA]
j
jo
no ja,czysty slonzok Wlodzimierz i zamiast w Niymcach ,to wylondowol w Anglii-jaja jak berety ormowcow.
p
pioler
Piękna historia, nawet ze ślonskim akcentem...Życzę 200 lat!
Wróć na i.pl Portal i.pl