Lenny Kravitz koncert w Łodzi. Warto było na niego czekać [RECENZJA, ZDJĘCIA] Koncert Lenny Kravitz

Ola Szatan
Lenny Kravitz Łódź Atlas Arena
Lenny Kravitz Łódź Atlas Arena Grzegorz Galasiński
To był koncert, na który warto było czekać ponad miesiąc dłużej niż pierwotnie było zaplanowane. Lenny Kravitz, który na początku listopada miał w Łodzi zagrać koncert (a ostatecznie spędził tu kilka dni, lecząc w jednym z hoteli swoją infekcję wirusową) powrócił do nas w pełni sił i zagrał koncert, który na długo zostanie w pamięci. KONCERT LENNY KRAVITZ

Lenny Kravitz: koncert w Łodzi

Hala Atlas Arena w Łodzi zapełniała się fanami już od godz. 18.00. I wielu z nich pierwsze swe kroki skierowało w stronę sklepików z oficjalnymi gadżetami Lenny Kravitza, gdzie koszulkę z nadrukiem trasy można było kupić już za 80 zł (na niedawnym koncercie Slasha w Krakowie koszulki kosztowały powyżej 100 zł), A breloczki do kluczy były do kupienia już za 10 zł.

Gadżety gadżetami, ale najważniejsza była muzyka.

Niewdzięczną rolę przystawki do dania głównego, w całkiem wdzięczny sposób wypełnił Gabriel Garzón-Montano, urodzony w Stanach Zjednoczonych pół Kolumbijczyk i pół Francuz, który podobnie jak Lenny Kravitz jest multiinstrumentalistą (jako dziecko zaczynał od skrzypiec, gitary i perkusji, by potem przerzucić się na fortepian i gitarę basową), a jego melodyjne kompozycje bez większego trudu znajdują podatny grunt.

Gdy support zniknął już za kulisami tuż przed sceną pojawiła się wielka czarna kotara, za którą trwały ostatnie przygotowania do występu Lenny Kravitza.

W tym czasie część uczestników imprezy oddawała się kolejnym zakupom, inni stali w kolejkach. Głównie do toalet, z tą różnicą, że kolejki do damskich biły rekordy i frekwencji i czasu oczekiwania.

Lenny Kravitz kazał nam trochę czekać na siebie także podczas poniedziałkowego wieczoru. Na scenę wyszedł z 25-minutowym opóźnieniem ( tuż po tym jak opadła kotara). I już na początek zaserwował jeden z utworów z promowanej obecnie płyty "Strut": "Dirty White Boots", którym otwiera wszystkie koncerty na trasie.

Używając sportowej nomenklatury, takich "stałych elementów gry" było zresztą znacznie więcej. Jako drugi pojawił się utwór "American Woman". Od początku temu występowi towarzyszyła bardzo entuzjastyczna reakcja publiczności, ale sam zainteresowany nie pozostawał dłużny swoim słuchaczom.

- Dziękuję, że tak długo czekaliście - Lenny Kravitz nawiązał do pierwotnej, listopadowej daty koncertu. No i zapewnił o swojej miłości.

Było przekrojowo i przebojowo, bo kolejno pojawiły się: jeden z największych przebojów "It Ain't Over Till It's Over" i świeżutki "Strut", w którym aż kipiało od starego dobrego funku. Nic dziwnego, że Lenny Kravitz pozbył się swojej marynarki ukazując bardzo dobrze skrojoną niebieską koszulę, stosownie do okazji rozpiętą na kilka guzików, pod którą była złota biżuteria i klata, do której pewnie wzdychała niejedna z pań. "Strut" znakomicie wprowadził też do bujającego "Dancin' Till Dawn".

Nieco bardziej intymną atmosferę zapewnił utwór "Sister", gdzie Lenny Kravitz chwycił za gitarę akustyczną. Ale nie na długo. bo zabawa znów na dobre się rozkręciła wraz z "New York City" , najnowszym singlem Lenny Kravitza. Temperatura jeszcze bardziej się podniosła, kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki "Always On The Run", jednego z najlepszych reprezentantów kultowej płyty "Mama Said" z 1991 roku. Lenny Kravitz stworzył ten numer razem ze Slashem. Na koncertach jednak rolę pierwszej gitary (po Lennym Kravitzu) pełni Craig Ross. Fenomenalny muzyk, mistrz solówek, który także w Łodzi dał popis swych umiejętności. Jeden z takich momentów pojawił się m.in. podczas utworu "Always On The Run", który doczekał się bardzo rozbudowanej aranżacji i kilku solówek (także w wykonaniu dęciaków).

Nie mogło zabraknąć "i Belong To You", zaś "Let Love Rule" czyli powrót do korzeni Lenny Kravitza tradycyjnie okraszony był wędrówką artysty najpierw po przestrzeni między sceną a pierwszym rzędem fanów, a następnie po kilku sektorach. Po drodze uścisnął niezliczoną ilość dłoni, przybijając też "piątki".

- Dziękuję za niezwykły wieczór - powiedział do fanów, dodając, że lepiej przyjechać później niż wcale. Na koniec regularnej części koncertu Lenny Kravitza pojawił się hit "Fly Away", który poderwał do zabawy już chyba wszystkich ludzi obecnych w hali.

Intuicja (i znajomość setlist z wcześniejszych koncertów) pozwalała przypuszczać, że ten wieczór się jeszcze nie skończy. I rzeczywiście, po chwili zespół wyszedł znów na scenę, a Lenny Kravitz poprosił, aby wszyscy podnieśli włączone telefony komórkowe. Słynna "droga mleczna" została utworzona do przeboju "The Chamber", który był pierwszym zwiastunem płyty "Strut". Z niego płynnie przeszliśmy w hit "Are You Gonna Go My Way", który był wielkim finałem. Zapamięta go pewnie zwłaszcza te kilkanaście osób stojących przy scenie, które załapały się na autografy Lenny Kravitza, składane przez niego na płytach i biletach.

Oczywiście, że ten koncert mógłby jeszcze dużo dłużej trwać. Ale żal wynikający z jego zakończenia przeplatał się z myślą, że lato coraz bliżej. A zwłaszcza 8 sierpnia czyli dzień, w którym Lenny Kravitz znów pojawi się w Polsce, tym razem w trójmiejskiej Ergo Arenie.


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Lenny Kravitz koncert w Łodzi. Warto było na niego czekać [RECENZJA, ZDJĘCIA] Koncert Lenny Kravitz - Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl